Powoli dobiegają końca prace nad nowym unijnym rozporządzeniem dotyczącym ochrony danych osobowych. Projekt od początku, jeszcze na etapie wersji opracowanej przez Komisję Europejską, budził niepokój środowisk dziennikarskich i wydawniczych. Ale w trakcie prac nad rozporządzeniem zapisy uległy dalszemu pogorszeniu i w obecnej formie nie dają żadnej gwarancji dla niezależnego dziennikarstwa.
– Może dojść do sytuacji, gdy dziennikarz nie będzie mógł zbierać ani przetwarzać danych osobowych, czyli faktycznie wykonywać swojej pracy – ostrzega w rozmowie z „Rz" Jacek Wojtaś z polskiej Izby Wydawców Prasy.
Dlaczego? Bo nowe rozporządzenie gwarantuje ochronę prywatności, bez wyraźnego wyjątku dla zawodu dziennikarza. W pierwszej wersji rozporządzenia KE zapisała, że państwa członkowskie mogą (ale nie muszą) stworzyć wyjątek od prawa do prywatności dla dziennikarza. Rozporządzenie musi być zatwierdzone przez PE oraz Radę i obie te instytucje zmieniły projektowany artykuł. Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE wykreśliła z niego pojęcie zawodu dziennikarza, a Rada nie mówi już o wyjątku, tylko o pogodzeniu prawa do prywatności z wolnością słowa, w sytuacjach, gdy jest to konieczne. Zostawia więc państwom członkowskim dużą swobodę działania.
– Naszym zdaniem niesie to ogromne ryzyko – mówi „Rz" Catherine Starkie, dyrektor ds. prawnych w Europejskim Stowarzyszeniu Czasopism (EMMA).
Jej organizacja, wraz z Europejskim Stowarzyszeniem Dzienników (ENPA) i EFJ – federacją dziennikarską, wystosowała w tej sprawie apel do europejskich decydentów.