Na południowo-zachodnich przedmieściach Jerozolimy wznosi się osiedle Holyland (Ziemia Święta). Monumentalne bloki i trzydziestokilkupiętrowa wieża, nietypowe jak na skrojoną na ludzką miarę Jerozolimę. Ponad 300 luksusowych apartamentów, marmury i fontanny. Mieszkają tam sami milionerzy – w tym znani biznesmeni, adwokaci.
Z osiedlem związana jest jedna z najpoważniejszych afer korupcyjnych w historii Izraela. Za zezwolenia na jego budowę i różne ułatwienia do kieszeni polityków samorządowych w Jerozolimie płynęły przez lata setki tysięcy szekli.
Wczoraj sędzia z sądu okręgowego w Tel Awiwie Dawid Rosen wydał w tej sprawie wyrok: dziesięcioro winnych. W tym Olmert, który zanim został szefem rządu, był burmistrzem Jerozolimy (w latach 1993–2003), oraz jego następca na tym stanowisku Uri Lupolianski. Z nazwiskiem Olmerta związana jest łapówka w wysokości pół miliona szekli (równowartość ok. 420 tys. zł). Były premier, jak podkreślił sędzia Rosen, wygłaszał też w sądzie kłamstwa.
Nie wiadomo, jaka będzie kara. Sąd zacznie się nią zajmować pod koniec kwietnia, ale media spekulowały, że Olmert trafi na kilka lat do więzienia (maksymalnie na siedem).
– Sądzę, że zwróci się z apelacją do sądu najwyższego – mówi „Rz" Uri Huppert, adwokat i publicysta z Jerozolimy. – Łapówki brał brat Ehuda Olmerta Josi, co do tego nie ma wątpliwości. Sędzia uznał, że burmistrz musiał wiedzieć, iż brat wykorzystuje jego pozycję w mieście, pozwalał mu więc zarabiać na łapówkach. Jedyną dla niego szansą jest próba podważenia tego, że to akceptował.