Berlusconi pojawił się w sobotę w Mediolanie na wiecu swojej centroprawicowej partii Forza Italia, będącym elementem kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Nawiązał do swojej wypowiedzi sprzed ?11 lat, która wzburzyła Niemców. Atakując socjalistycznego eurodeputowanego z Niemiec Martina Schulza, powiedział wówczas, że nadawałby się świetnie do roli kapo w kręconym właśnie we Włoszech filmie o „nazistowskich obozach koncentracyjnych".
Tym razem stwierdził, że nie ma za co przepraszać Schulza, bo przecież Niemcy uważają, że nie było żadnych obozów koncentracyjnych. Wypowiedź zszokowała niemiecką minister ds. rodziny Manuelę Schwesig (z SPD).
Nie tylko z powodów odwołań historycznych Niemcy z przerażeniem przyglądają się kampanii do PE prowadzonej przez partię Berlusconiego. Odbywa się ona pod hasłem „Więcej Włoch, mniej Niemiec" i sugeruje, że niemiecka polityka oszczędności odpowiada za włoską recesję.
– To oburzające, że Forza Italia należąca do tej samej partii europejskiej co ugrupowanie kanclerz Merkel używa antyniemieckiej retoryki – powiedział „Spieglowi" Martin Schulz, bohater wypowiedzi Berlusconiego sprzed lat, obecnie szef PE.