Szybkie poruszanie się ukraińskich oddziałów na terenach Donbasu zamieniło się w ciągu ostatnich dwóch dni w uporczywe walki pozycyjne. Wokół Doniecka trwają zaciekłe starcia koncentrujące się wokół kilku najważniejszych miejscowości: Iłowajska, Jenakijewa i wzgórza Saur-Mogiła.
Po pierwszym szoku spowodowanym ukraińskim zeszłotygodniowym atakiem separatyści zebrali się i rozpoczęli kontruderzenie. W wielu miejscach zamieniło się ono w niszczące walki pozycyjne. Separatyści bez przerwy atakują wzdłuż jedynej drogi prowadzącej z Doniecka na wschód, do Rosji. Widać wyraźnie, że otrzymali niedawno znaczne wsparcie.
Ukraińcom udało się w ostatnich dniach wedrzeć do miejscowości Iłowajska. Ale w ataku zostało rannych wielu oficerów, w tym dowódca batalionu ochotników Donbas Semen Semenczenko. Żołnierze i tutaj utknęli wśród zabudowań, choć miasteczko w większości jest opanowane przez Ukraińców.
Korzystając z zaangażowania separatystów w zachodniej części zajętego przez nich rejonu, armia uderzyła na północy, wprost na Ługańsk. Po czterodniowych walkach żołnierze dotarli we wtorek do centrum półmilionowego dawniej miasta. Około jednej trzeciej mieszkańców uciekło z niego wcześniej, pozostali teraz próbują umknąć przed walkami.
W poniedziałek doprowadziło to do tragedii. Kilka samochodów przewożących uciekinierów z miasta, oznakowanych białymi flagami, wpadło pod ostrzał z moździerzy i katiusz. Co najmniej 15 osób zginęło (w tym dzieci). Obie strony wzajemnie oskarżają się o dokonanie zbrodni. Jednak to separatyści we wtorek ostrzelali ukraińskich żołnierzy próbujących zabrać szczątki. Jednocześnie miejscowe portale informują, że do miejscowości Łutugino przywieziono sześciu rannych, którzy przeżyli ostrzał, a potem całą dobę błąkali się po stepie. Ranni twierdzą, że masakry dokonali separatyści.