Po paryskim spotkaniu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem Kerry wymienił w punktach obowiązki Rosji: wycofanie oddziałów i sprzętu wojskowego z Ukrainy, zwolnienie jeńców, zamknięcie granicy oraz „przywrócenie suwerenności kraju (Ukrainy) wzdłuż granicy pod egidą OBWE".
Amerykanin dodał, że rosyjskie wojska rzeczywiście wycofują się już z Ukrainy i terenów przygranicznych, ale to za mało. Wywieziony powinien zostać jeszcze ciężki sprzęt wojskowy, a granica „musi być naprawdę kontrolowana i zabezpieczona". Jednocześnie Kerry zapowiedział, że społeczność międzynarodowa nie uznaje i nie uzna żadnych referendów i wyborów przeprowadzanych na terenach opanowanych przez separatystów. Był to jedyny punkt, przy którym Ławrow zaprotestował. Na 7 listopada rosyjscy separatyści na wschodniej Ukrainie szykują wybory do swoich organów przedstawicielskich, ale Ławrowowi chodziło o marcowe referendum na Krymie.
Jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Putina, szef jego administracji Siergiej Iwanow powiedział, że „jeśli zostanie osiągnięte ostateczne porozumienie (między Kijowem i separatystami), to Rosja może się podjąć roli gwaranta". Nie wydaje się, by ta propozycja zainteresowała Kijów, który próbuje się porozumieć przede wszystkim z Moskwą, uważając, że separatyści nie stanowią żadnej samodzielnej siły. Jednocześnie po doświadczeniach ostatniego roku szuka gwarancji zachodnich, a nie rosyjskich.
Podczas zaczynającego się w czwartek szczytu europejsko-azjatyckiego w Mediolanie nie jest jednak planowane dwustronne spotkanie Putin-Poroszenko. Obaj będą jedynie uczestniczyli w dyplomatycznym śniadaniu wraz z przywódcami zachodniej Europy. Tylko w obecności świadków rosyjski prezydent będzie mógł rozmawiać z Poroszenką o Donbasie oraz dostawach gazu na Ukrainę.