„Nie będzie go na paradzie. Nie wiem, czy chciał (być) czy nie" – powiedział o szefie greckiego rządu rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow. Wcześniej uważano, że nowy szef greckiego rządu jest "pewniakiem", tzn. przyjedzie do Moskwy niezależnie od okoliczności (tak, jak i przywódca Cypru).
Wcześniej rosyjskie media informowały, że Cipras będzie na placu Czerwonym, choć zastrzegano że brak ostatecznego potwierdzenia jego wizyty. Tym bardziej, że był on w Moskwie niecały miesiąc temu.
W czwartek odbyła się podobno telefoniczna rozmowa Putina z greckim premierem, w czasie której omawiano „wspólne plany w zakresie (rozbudowy) infrastruktury i problematykę współpracy w dziedzinie energetycznej".
Ta ostatnia nie udała się Moskwie i Atenom, jak i sama majowa wizyta. W połowie kwietnia rosyjskie media informowały, że Moskwa gotowa jest podpisać z Grecją porozumienie o udostępnieniu 5 miliardów euro kredytu na budowę swojego odcinka gazociągu „Turecki potok". Jednakże Kreml natychmiast zdementował tę informację: Grecja została bez pieniędzy i bez gazociągu.
W ostatniej chwili z przyjazdu do Moskwy zrezygnowało wielu przywódców. Pierwszy zrobił to lider Korei Północnej Kim Dzong Un, powołując się na „sprawy wewnętrzne". Wywiad południowokoreański informował, że w kraju rozstrzelano co najmniej 15 osób z kierownictwa rządzącej partii i rządu.