Poinformowała o tym gazeta „Kommiersant". Dotychczas zarówno władze Czeczenii, jak i rosyjscy śledczy oraz ministerstwo spraw wewnętrznych twierdzili, że Dadajew zwolnił się wcześniej ze służby.
W Czeczenii służył w batalionie „Siewier" („Północ"), stacjonującym w Groznym oddziale specjalnym wojsk wewnętrznych podległym rosyjskiemu MSW. Druga taka jednostka, batalion „Jug" („Południe"), kwateruje w górskim Wiedieno.
Prawdopodobnie by uniknąć politycznego skandalu, po aresztowaniu Dadajewa jego przełożeni utrzymywali, że zabójca zwolnił się z oddziału jeszcze przed Nowym Rokiem i 27 lutego zastrzelił Borysa Niemcowa jako zwykły cywil. Teraz ujawniono, że Dadajewa zwolniono z wojsk wewnętrznych dopiero 1 marca i to na osobisty rozkaz dowódcy wojsk wewnętrznych MSW na Północnym Kaukazie. Bardzo niechętnie wykonał go dowódca batalionu „Siewier", Bohater Rosji, pułkownik Alimbek Delimchanow.
Nagła prawdomówność ministerstwa spraw wewnętrznych jest prawdopodobnie częścią taktyki obrony Dadajewa. Mecenasi chcą nie dopuścić, by w poniedziałek odbyło się pierwsze posiedzenie sądu w sprawie zabójstwa.
Jeśli bowiem Dadajew został zwolniony z wojsk wewnętrznych dopiero po zabójstwie, to powinien odpowiadać przed sądem wojskowym. Obrona zyskałaby kolejnych kilka miesięcy (z powodu rosyjskiej biurokracji długo trwałoby przesyłanie dokumentów z jednego sądu do drugiego, i po drodze jakieś mogłyby zaginąć) oraz pewność, że skład sędziowski wojskowego trybunału byłby bardziej skłonny do posłuchu wobec dowódców wojsk wewnętrznych.