Reklama

Sojusz wielki jak świat

Przywódcy 13 państw umówili się na spotkanie w odległej rosyjskiej głuszy.

Aktualizacja: 06.07.2015 21:40 Publikacja: 06.07.2015 21:05

Poprzedni szczyt BRICS, rok temu w Fortalezie. Prezydent Rosji Władimir Putin, premier Indii Narendr

Poprzedni szczyt BRICS, rok temu w Fortalezie. Prezydent Rosji Władimir Putin, premier Indii Narendra Modi, prezydent Brazylii Dilma Rousseff, prezydent Chin Xi Jinping i prezydent RPA Jacob Zuma

Foto: AFP

W stolicy Baszkirii Ufie „Rosja zamierza zademonstrować (Zachodowi): mamy silnych i wpływowych sojuszników", uważa dwóch rosyjskich politologów z Petersburga Lazar i Wiktor Hajfecowie. – Kreml czeka rozczarowanie – mówi z kolei „Rz" ekspert Andriej Piontkowskij.

Leżące 1300 kilometrów na wschód od Moskwy miasto będzie od środy gościło przywódców grupy BRICS (czyli Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA) oraz Szanghajskiej Organizacji Współpracy (oprócz Rosji i Chin to Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan i Uzbekistan). Dodatkowo na szczyt SzOW wybierają się przywódcy państw-obserwatorów: Mongolii, Iranu, Pakistanu i Afganistanu.

Ufa będzie gościła liderów największych państw Azji – z wyjątkiem Indonezji i Japonii – których terytoria stanowią większość tego kontynentu (i 1/4 lądów świata), prawie połowę ludności świata i 1/3 światowej gospodarki.

Jednak poza dwoma państwami należącymi do obu organizacji – Rosją i Chinami – BRICS i SzOW nic nie łączy.

Zjazd konkurentów

Organizacja Szanghajska jest zjednoczeniem politycznym azjatyckich państw, BRICS – czymś w rodzaju forum dyskusyjnego pięciu do niedawna najszybciej rozwijających się gospodarek świata. „Przeprowadzenie dwóch spotkań w jednym miejscu i czasie to próba (ze strony Rosji) wyraźnego zbliżenia obu bloków, jednak bez ich formalnego łączenia" – sądzą Hajfecowie. – To wszystko to rodzaj psychicznych kompleksów kremlowskiej elity, które zamierza ona leczyć w Ufie – mówi Piontkowskij.

Reklama
Reklama

– Większość krajów, których przedstawiciele przyjadą do Baszkirii, nie zamierza ponosić ofiar dla zupełnie obcych im pojęć w rodzaju „wielkość Rosji" czy „wpływ Kremla na politykę światową" – dodaje.

O ile Szanghajska Organizacja ma dobrze rozwiniętą współpracę polityczną (do której Rosja chciałaby dołączyć wojskową), o tyle większość członków BRICS nie życzy sobie żadnych stałych instytucji.

„W Ufie Rosja na pewno powróci do sprawy utworzenia jakiejś struktury zarządzającej grupy" – przewidują Hajfecowie. Ale pod koniec czerwca Indie odrzuciły nawet propozycję powołania wspólnego zgromadzenia parlamentarnego całej piątki, nie chcąc „zbytniej biurokratyzacji".

Równocześnie jednak Delhi chciałoby wstąpić do SzOW. Entuzjazmu nie wykazuje z kolei Pekin, bojąc się politycznej i gospodarczej konkurencji w Azji Środkowej. Do Szanghajskiej Organizacji chciałyby się też przyłączyć Pakistan i Iran, ale jej statut zabrania przyjmowania państw objętych sankcjami ONZ. Jeśli zaś przyjęty zostałby tylko Pakistan, to Iran i Indie na długo skonfliktowałyby się z organizacją.

„Dla Rosji rozszerzenie SzOW (o nowych członków) jest bardzo ważne jako świadectwo tworzenia się alternatywnego wobec Zachodu bieguna światowej polityki" – uważają Hajfecowie.

– Kreml będzie próbował tworzyć te swoje trójkąty i wielokąty światowej polityki. To są miraże, z których nic nie wyjdzie – podsumowuje Piontkowskij.

Reklama
Reklama

Kto bojkotuje

Gospodarze będą na pewno próbowali w Ufie również przeforsować mniej kontrowersyjną współpracę gospodarczą, ale i tu już natknęli się na chiński opór. Próba powołania przez Rosjan Nowego Banku Rozwoju (pod egidą BRICS) na razie doprowadziła do stworzenia przez Chiny Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Nowy Bank miał być konkurencją dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Azjatycki z kolei nie zamierza stawiać sobie globalnych celów i nie wiadomo, czy mogłyby do niego należeć Brazylia i RPA.

– Od momentu wybuchu kryzysu ukraińskiego chińskie banki zachowują się wobec Rosji tak, jakby przyłączyły się do zachodnich sankcji, a przynajmniej zaczęły bojkot Rosji – mówi Piontkowskij o chińsko-rosyjskiej współpracy gospodarczej.

„Mogę przewidzieć, że (na spotkaniu w Ufie) któryś z przywódców wystąpi z propozycją preferencji handlowych w ramach grupy BRICS i propozycja zostanie natychmiast rozpatrzona" – mimo wszystko zapewniał przed rozpoczęciem spotkań rosyjski wiceminister rozwoju gospodarczego Aleksiej Lichaczew.

Moskwa sądzi, że dzięki takiemu porozumieniu wejdzie na rynek brazylijski, a poprzez niego – tylnymi drzwiami – do Mercosur, czyli Wspólnego Rynku Południa, strefy wolnego handlu Ameryki Południowej. Ale państwa BRICS łączą znacznie silniejsze więzi gospodarcze z USA i UE niż między sobą, nie zechcą ich ryzykować, by umacniać stosunki z Rosją. Dała to wyraźnie do zrozumienia prezydent Brazylii Dilma Rousseff, która na tydzień przed przyjazdem do Ufy odwiedziła Waszyngton.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama