O śmierci szefa GRU (czyli wywiadu wojskowego) wszyscy dowiedzieli się z telegramu kondolencyjnego jaki prezydent Władimir Putin wysłał rodzinie zmarłego.
Prokremlowska telewizja „Lifenews" poinformowała, że generał Siergun zmarł nagle 3 stycznia w domu wypoczynkowym w okolicach Moskwy. Przyczyną jego śmierci miało być: „przemęczenie, niewyspanie i wszystkie symptomy związane z takim stanowiskiem". Tak "Lifenews" miał powiedzieć anonimowy lekarz.
Stratfor tymczasem powołując się na swoje źródła informuje, że Siergun zmarł już 1 stycznia – i to nie w pensjonacie pod Moskwą, tylko w Libanie.
„Pojawia się pytanie, co on (szef GRU) robił w Libanie, kraju w którym aż kipi od burzliwego życia wywiadów ze wszystkich krajów, i dlaczego Kreml ukrywa, że umarł on za granicą" – pyta Stratfor.
Kreml zaprzeczył tym informacjom. "To nie tak, zupełnie nie tak" - powiedział rzecznik prezydenta Putina Dmitrij Pieskow.