Rekordowej długości dywan jest używany od dawna, lecz do tej pory nikomu nie przyszło do głowy, aby skrytykować rozrzutność nowych władz Egiptu. Zwłaszcza generała al Sisiego, obecnego prezydenta kraju, który w zamachu stanu w 2013 roku obalił legalnie wybranego  prezydenta Mohammeda  Morsiego, związanego z Bractwem Muzułmańskim.

Na odwagę zdobył się kilka dni temu komentator  prywatnej stacji ONTV. - Jak można było osiągnąć aż taki poziom hipokryzji? Czy nie lepiej byłoby przeznaczyć pieniądze na zakup kołder dla biedaków marznących o tej porze roku - brzmiał komentarz. W poniedziałek sprawą zajął się tygodnik "al Maqal", który opublikował zdjęcia czerwonego dywanu. W internecie pojawiły się liczne dowcipy rysunkowe na ten temat. W jednym z nich jeden z dwóch Egipcjan, którzy znaleźli schronienie pod dywanem, mówi, że mają tu lepiej niż bombardowani Syryjczycy. W tym momencie giną pod kołami rozpędzonej limuzyny.

Wszystko to sprowokowało do działania departament spraw etycznych armii. Zastępca jego szefa generał Brig Ihab al-Qahwaji wyjaśnił, że dywan jest w użytku już trzy lata, jest podniszczony i wcale nie drogi, gdyż został wykonany z cienkiej tkaniny. - Dajemy wyraz temu, że Egipt podąża w właściwym kierunku i chcemy aby obywatele okazali nieco zadowolenia - przekonywał generał CBC TV.