Korespondencja z Brukseli
Przewodniczący Rady Europejskiej ostatnie dni spędził na podróżowaniu po Europie i spotkaniach z przywódcami krajów najbardziej zainteresowanych kryzysem uchodźczym. Jeszcze w środę wieczorem zaprosił do siebie na roboczą kolację liderów krajów szlaku zachodniobałkańskiego, czyli Słowenii, Chorwacji, Serbii i Macedonii.
– Zabiegi Tuska mają na celu poprawę atmosfery i wygaszenie otwartego sporu między Niemcami a Grupą Wyszehradzką i niektórymi innymi krajami o recepty na kryzys – powiedział wysoki rangą dyplomata jednego z państw UE. Niemcy za klucz do powstrzymania napływu uchodźców uważają Turcję.
Mają nadzieję, że ta zacznie w pełni wywiązywać się z porozumienia z UE, które przewidywało pomoc finansową, liberalizację wizową i uznanie dyplomatyczne dla Ankary w zamian za jej wysiłki na rzecz uszczelnienia swojej morskiej granicy. Ostatnio Niemcom udało się nawet przekonać NATO do używania swoich statków do aktywnego patrolowania Morza Egejskiego.
– One widzą każdą łódź i będą mogły natychmiast informować tureckie służby. Turcja może ignorować Unię, ale już nie NATO – wyjaśniał dyplomata. Niemcy dalej inwestują w ten scenariusz ratunkowy, czego dowodem jest zaplanowane na czwartek w południe, przed rozpoczęciem szczytu UE, kolejne spotkanie tzw. koalicji chętnych.