Rzeczpospolita: Belgia stała się ośrodkiem europejskiego dżihadyzmu?
Czytaj więcej:
Éric Denécé: W tej chwili tak, ale to może się szybko zmienić. Długo, do początku pierwszej dekady XXI wieku, był to Londyn, jak mówiono, Londonistan. Tam mieszkało najwięcej radykalnych islamistów, to był punkt wyjścia do ataków terrorystycznych poza granicami Wielkiej Brytanii. Dziś w Europie są dwa główne centra radykalnego islamu: Francja na poziomie narodowym i Belgia, a właściwie Bruksela, na poziomie międzynarodowym. To z tego ostatniego kraju pochodzi dziś najwięcej dżihadystów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców.
Czym to tłumaczyć?
Są po temu dwa powody. Po pierwsze, belgijskie państwo jest słabe, to dość luźna federacja. Nie przeznacza tak dużych środków na walkę z terroryzmem jak Francja, Niemcy czy Wielka Brytania. Po wtóre, przez Brukselę, stolicę Europy, przemieszczają się ogromne fale ludzi, stąd bardzo łatwo dostać się do innych głównych metropolii Unii, a przede wszystkim do Francji, bo Bruksela jest miastem frankofońskim. Dlatego stała się bazą dla europejskiego terroryzmu.
Salah Abdeslam przez przeszło cztery miesiące ukrywał się w Brukseli, ledwie kilkaset metrów od swojego rodzinnego domu. To nie kompromitacja belgijskiej policji i służb specjalnych?