Jak Rosjanie uciekają do Kazachstanu

Obywatele Rosji uciekają także do Kazachstanu. Na 7500 km jego granicy z Federacją Rosyjską znajduje się 51 przejść. Od dnia, kiedy Putin ogłosił mobilizację, ustawiają się na nich wielokilometrowe kolejki.

Publikacja: 27.09.2022 18:38

Kolejka na granicy Rosji z Kazachstanem

Kolejka na granicy Rosji z Kazachstanem

Foto: DW

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 216

Najwięcej uciekinierów dociera na przejścia prowadzące do kazachskich miast Pietropawłowsk i Uralsk, które dzieli odległość ponad półtora tysiąca kilometrów. Od 21 września, kiedy prezydent Rosji Władimir Putin zarządził „częściową mobilizację” na wojnę z Ukrainą, przybywają tu głównie młodzi ludzie. Ci, którzy przeszli przez przejście Syrym w kierunku Uralska na dalekim zachodzie Kazachstanu, pokazują na swoich smartfonach zdjęcia i filmy, które zrobili po drugiej, rosyjskiej stronie granicy.

Czytaj więcej

Putin ogłosił mobilizację, Rosjanie uciekają za granicę. "Nie chcę umierać"

Dwaj mężczyźni, jeden tuż przed czterdziestką, a drugi w wieku około 18 lat, są zmęczeni długim oczekiwaniem na przejściu granicznym, ale szczęśliwi, że w końcu przekroczyli granicę. Podekscytowani opowiadają, co przeżyli w nocy. – Jest tam bardzo dużo ludzi i 500 do 600 aut. W Samarze, zaraz po ogłoszeniu mobilizacji, wszystkie bilety lotnicze zostały wyprzedane, choć ich ceny wzrosły wielokrotnie, od stu do 300 tys. rubli (od 1800 do 5400 euro – przyp.) w jedną stronę – mówią w rozmowie z DW. Granicę przekroczyli jako pierwsi i teraz od kilku godzin czekają na swoich przyjaciół, którzy są jeszcze po drugiej, rosyjskiej stronie. Do Uralska wszyscy jadą po raz pierwszy. Potem będą próbowali ruszyć stamtąd dalej do Europy, gdzie część z nich ma krewnych. Niektórzy mają schengeńskie wizy, pozwalające na wjazd do większości krajów europejskich.

Dokąd jadą i po co?

Igor, programista z odległej o 200 km Samary, przekroczył granicę na piechotę. Z dziennikarzami, których spotkał, zgodził się rozmawiać przed otwartym obiektywem ich kamery. W swoim rodzinnym mieście zostawił żonę i dwoje dzieci. Żeby dostać się do Kazachstanu, stał w kolejce 12 godzin.

– Jadę do Uralska, chcę uniknąć ewentualnych konsekwencji, które mogą mnie spotkać w moim rodzinnym mieście. Znajomi już dostali wezwania, ja jeszcze nie. Boję się walczyć. Nie chcę zabijać i nie chcę być zabity – mówi Igor o swoim lęku przed wojną. Na pytanie, czy popiera działania Kremla wobec Ukrainy, nie chce odpowiadać. Zamierza pracować zdalnie z Uralska i obserwować, co się dzieje w Rosji. – Wrócę, jak tylko sytuacja się zmieni – dodaje i odchodzi ku stojącym nieopodal taksówkom.

Sania, młoda dziewczyna z Tatarstanu, mówi, że pochodzi z Kazania. W Kazachstanie nigdy nie była. Wyszła z domu ze swoim chłopakiem, na drogę wzięła tylko plecak. Zamierzali dogonić jego krewnych, którzy wyjechali dzień wcześniej. Granicę udało im się szybko przekroczyć, czekali raptem trzy godziny.

– Postawiliśmy na bezpieczeństwo, wrócić można zawsze. Wyjeżdżamy z powodu mobilizacji. Nas osobiście ona jeszcze nie dotyczy, bo mój chłopak jest studentem. Ja skończyłam studia i zajmuję się swoimi sprawami. Kiedy wszystko się uspokoi, możemy wrócić, ale na razie zostaniemy tutaj. Jest nas siedmioro, wszyscy młodzi. O polityce Kremla nie rozmawiamy. Rozstanie z rodzicami było smutne, ale kiedyś trzeba było to zrobić – opowiada Sania.

Przeprowadzka do Kazachstanu

Wcześnie rano przed hotelem w Ałmaty, największej metropolii Kazachstanu, zatrzymuje się taksówka. Wysiada z niej czterech młodych mężczyzn w wieku od 20 do 25 lat. Szybko wyjmuje bagaże, płacą kierowcy i kierują się do hotelu. Na pytanie DW skąd są, odpowiadają niechętnie. Na dłuższą rozmowę zgadzają się pod warunkiem, że nie będzie żadnych notatek, żadnych zdjęć, żadnych filmów. Jeden odpowiada dopiero po upewnieniu się, że dyktafon jest wyłączony, a kamera schowana do torby.

– Tak, właśnie przyjechaliśmy.

DW: 21 września ogłoszono w Rosji mobilizację. To dlatego pan wyjechał?

– Tak.

Jak ma pan na imię?

– Mikołaj.

A dlaczego wybrał pan właśnie Kazachstan?

– Tak było wygodniej.

Jak Pan się tu dostał? W końcu bilety na samolot są teraz bardzo drogie.

– Do Czelabińska autobusem, a potem samochodem do granicy. Przekroczyłem granicę legalnie i wziąłem taksówkę do Pietropawłowska. Stamtąd był jeszcze prawie cały dzień jazdy pociągiem.

Nabierając zaufania, pozostali mężczyźni powoli dołączają do Mikołaja. Jeden z nich jest z Tuły, reszta z Moskwy. Wszyscy są informatykami i pracują zdalnie, dwóch prowadzi własną działalność gospodarczą.

Chcecie tu zostać?

– Jeszcze nie wiem – odpowiada jeden z nich. – Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Będziemy na bieżąco śledzić sytuację polityczną. Mogą nagle zamknąć granice, a moja rodzina tam została.

– My z przyjacielem również pracujemy zdalnie – mówi inny. – Oficjalnie jestem zatrudniony w Rosji. Nie wiem jeszcze, jak mogę uzyskać tutaj pozwolenie na pobyt. Planujemy zarejestrować tu firmę.

Wielu przyjeżdża, nie wszyscy zostają

Takich młodych ludzi jest dziś w Kazachstanie wielu. Jedni przyjeżdżają z rodzinami, inni sami. Ale nie wszyscy zostają. Niektórzy już sami zdecydowali, że zobaczą miasto, pożyją tu jakiś czas, a potem ruszą dalej.

– Widziałem doniesienia w Telegramie, że Kirgistan i Uzbekistan uruchomiły programy dla informatyków, coś w rodzaju „technoparków”, różnego rodzaju programy wsparcia, projekty. Może tam pojadę – mówi ni stąd ni zowąd jeden z mężczyzn.

Sieci społecznościowe są pełne ofert pracy i informacji o pomocy w otwieraniu działalności gospodarczej czy uzyskaniu pozwolenia na pobyt. O tym wszystkim Rosjanie dyskutują w komunikatorze Telegram. Jedni pytają o możliwość uzyskania pozwolenia na pobyt, inni postanowili wziąć ślub w Kazachstanie, by móc w ten sposób tam pozostać. Ale większość z nich interesuje się przede wszystkim pracą. „Chciałbym przeprowadzić się do Kazachstanu, ale boję się, że nie będę mógł znaleźć pracy i w konsekwencji nie będę mógł zostać w waszym kraju. Jestem na czwartym roku studiów, chcę zostać programistą”, pisze tam użytkownik Iwan Frołow.

Kazachstan przeciw deportacjom

Większość młodych ludzi, którzy przyjechali do Kazachstanu, podpada pod drugą i trzecią falę mobilizacji w Rosji. Wśród nich są tacy, których poważnie niepokoi ewentualna decyzja kierownictwa rosyjskiego państwa o przyjęciu ustawy przewidującej ściganie zmobilizowanych obywateli podlegających obowiązkowi służby wojskowej. Młodzi martwią się, czy w takim wypadku władze Kazachstanu ich deportują.

Kazachski rząd zapowiedział, że nie chce wydawać unikających służby Rosjan. – Kazachstan wyda tylko tych Rosjan, którzy są poszukiwani międzynarodowo na podstawie zarzutów karnych. Ucieczka przed mobilizacją nie jest podstawą prawną do ekstradycji – powiedział minister spraw wewnętrznych Marat Achmetżanow. – Jeśli wojskowe biura poborowe będą poszukiwać (uchylających się od mobilizacji), nie będzie to podstawą prawną do ich ekstradycji – dodał.

Według kazachskiego MSW od 21 września do kraju wjechało około 98 tys. obywateli Rosji, a 64 tys. Rosjan opuściło Kazachstan.

Głos zabrał również prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew. – Musimy o nich zadbać i zapewnić im bezpieczeństwo. Jest to kwestia polityczna i humanitarna. Poleciłem rządowi podjęcie niezbędnych działań – powiedział kazachski prezydent. Dodał, że Astana zamierza prowadzić rozmowy z Rosją na temat masowego napływu Rosjan

Kazachskie prawo nie zawiera artykułu o deportacji cudzoziemców w związku z mobilizacją w innym państwie. Artykuł 28 ustawy o statusie prawnym cudzoziemców wyjaśnia, że cudzoziemcy mogą być deportowani z Kazachstanu za organizowanie niedozwolonych wieców i pochodów oraz udział w nich, za składanie fałszywych informacji organom państwa przy ubieganiu się o pozwolenie na pobyt stały lub obywatelstwo kazachskie, za naruszanie reżimu na przejściach granicznych i za naruszanie przepisów migracyjnych.

Jak długo mogą zostać?

Według danych ministerstwa spraw wewnętrznych Kazachstanu w 2022 roku do tego kraju wjechało łącznie 4,3 milionów cudzoziemców, a wyjechało 4,1 milionów. Za naruszenie przepisów migracyjnych, co może być podstawą decyzji o deportacji, od początku 2022 roku ścigano 3200 Rosjan, co stanowi zaledwie 0,2 procent obywateli rosyjskich, którzy wjechali do tego kraju.

W tej chwili według resortu spraw wewnętrznych w Kazachstanie przebywa 20 tysięcy Rosjan. Od stycznia wjechało na jego terytorium 1,66 milionów Rosjan, a wyjechało 1,64 milionów. Kazachskie władze zapewniają, że wszyscy cudzoziemcy przybywający do kraju są rejestrowani. Zapisywane są dane paszportowe i daty wjazdu „w celu kontroli ich pobytu”.

Jednocześnie, jak przypomina kazachskie ministerstwo spraw zagranicznych, obywatele żadnego kraju nie mają prawa przebywać na terenie Republiki Kazachstanu bezterminowo. Również obywatele Unii Celnej, do której oprócz Rosji należą Białoruś, Armenia, Kazachstan i Kirgistan, muszą się zarejestrować na policji migracyjnej w ciągu 30 dni od wjazdu na terytorium kraju. Okres pobytu w kraju nie może być dłuższy niż 90 dni od daty wjazdu.

Najwięcej uciekinierów dociera na przejścia prowadzące do kazachskich miast Pietropawłowsk i Uralsk, które dzieli odległość ponad półtora tysiąca kilometrów. Od 21 września, kiedy prezydent Rosji Władimir Putin zarządził „częściową mobilizację” na wojnę z Ukrainą, przybywają tu głównie młodzi ludzie. Ci, którzy przeszli przez przejście Syrym w kierunku Uralska na dalekim zachodzie Kazachstanu, pokazują na swoich smartfonach zdjęcia i filmy, które zrobili po drugiej, rosyjskiej stronie granicy.

Pozostało 95% artykułu
Konflikty zbrojne
Francja chce chronić igrzyska greckim systemem obrony powietrznej. Wystąpiła o pożyczkę
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Front się sypie. Niespodziewana zdobycz najeźdźców
Konflikty zbrojne
Prezydent Władimir Putin zdradza plany Rosji wobec Donbasu
Konflikty zbrojne
Białoruś: Mińsk zaatakowany z terytorium Litwy. Jest reakcja litewskiej armii
Konflikty zbrojne
Mobilizacja na Ukrainie. Wojsko czeka na tych, którzy wyjechali za granicę