– Widać wyraźnie, że kurs CDU na lewo doprowadził do powstania próżni po prawej stronie sceny politycznej – twierdzi Markus Söder, bawarski minister finansów, oskarżając kanclerz Angelę Merkel o prowadzenie katastrofalnej w skutkach polityki, która otworzyła drogę do sukcesu populistycznej i ksenofobicznej Alternatywie dla Niemiec (AfD).

Bawarska CSU, siostrzane ugrupowanie CDU, nie zamierza tego dłużej tolerować. Od dziesięcioleci dbała o to, aby na prawo od CSU była jedynie ściana. Usiłuje czynić to nadal, lecz mając związane ręce sojuszem koalicyjnym z CDU, stała się znacznie mniej wiarygodna. Zdaniem bawarskich polityków brak zdecydowanych działań przeciwko masowej imigracji, jak zamknięcie granic, prowadzi do dalszego umacniania się AfD.

Według najnowszych sondaży ugrupowanie to może już liczyć na 14 proc. głosów. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłorocznych wyborach stać się może trzecim najsilniejszym ugrupowaniem w Bundestagu. CSU żąda więc po raz kolejny zasadniczej zmiany kursu przez kanclerz Angelę Merkel w nadziei, że osłabi to AfD. Merkel odmawia. Bawarczycy grożą zerwaniem współpracy.

Obie partie tworzą w Bundestagu jeden klub parlamentarny. CSU ma deputowanych wyłącznie z Bawarii, gdzie CDU nie posiada struktur partyjnych. Tak jak nie posiada ich CSU w pozostałych 15 landach, gdzie występuje CDU. To może się zmienić, gdyż w Monachium rozważany jest prawdziwie rewolucyjny krok w postaci wyjścia CSU poza Bawarię. Z sondaży wynika, że 45 proc. obywateli RFN powitałoby takie rozwiązanie z zadowoleniem. Co ciekawe, popiera je ponad dwie trzecie sympatyków AfD. Takie wyniki wzmacniają tezę, że tylko CSU jest w stanie zatrzymać zwycięski marsz AfD. Tym bardziej że CDU nie zamierza zmieniać kursu.

– W takim razie będziemy zmuszeni prowadzić w przyszłym roku własną kampanię wyborczą – oświadczył „Spieglowi" Horst Seehofer, premier Bawarii i szef CSU. Obie partie chadeckie nigdy jeszcze nie były w stanie tak głębokiego konfliktu jak obecnie. Wprawdzie przed 40 laty doszło do zerwania współpracy w Bundestagu na tle w dużej mierze osobistych animozji pomiędzy kierującym CDU Helmutem Kohlem a ówczesnym szefem CSU Franzem Josefem Straussem. – Dzisiaj mamy do czynienia z poważnymi różnicami natury merytorycznej – twierdzi Markus Söder.