Reklama

Rosyjski samochód sportowy „Marussia” zderzył się z latarnią

Jeden z pięciu istniejących na świecie rosyjskich samochodów sportowych „Marussia” zderzył się z latarnią.

Aktualizacja: 30.09.2016 14:47 Publikacja: 30.09.2016 12:43

Igor Serdcew i jego "Marussia"

Igor Serdcew i jego "Marussia"

Foto: vk.com

W jadącym nocą po ulicy w Nowosybirsku samochodzie, który może rozpędzić się do 250 km/h, pękła prawa tylna opona. Kierowca stracił panowanie nad maszyną, która skręciła w prawo, wleciała na pas zieleni między jezdniami i uderzyła w latarnię.

„Samochód będzie żył, to tylko kwestia czasu" – napisał w rosyjskiej sieci społecznościowej „VKontaktie" jego właściciel i kierowca, 20-letni Igor Serdcew.

„Marussię" (pisaną również „MaRussia") wymyślił dziewięć lat temu rosyjski dziennikarz, kierowca rajdowy i showmen Nikołaj Fomienko (prowadzący m.in. program telewizyjny „Top Gear Rossija"). Wielbiciel szybkich samochodów postanowił w Rosji produkować sportowe maszyny.

W grudniu 2008 roku jego firma „Marussia Motors" zaprezentowała prototyp „Marussi B1" i zaczęła szykować się do seryjnej produkcji. W samochodach zastosowano przerobiony silnik brytyjskiej firmy „Crosworth". Powstały dwa modele: o pojemności 3,5 litra i 2,8 litra z sześciobiegową, automatyczną skrzynią biegów.

Według producentów rozpędzał się do szybkości 100 km/h w czasie 4,2 sekundy (według innej wersji w 3,8 sekundy), a w samochodzie zamontowano elektroniczną blokadę szybkości ustawioną na 250 km/h. Maszyny montowano w moskiewskiej fabryce lodówek.

Reklama
Reklama

Bardzo szybko „Marussia Motors" przystąpiła do prób sprzedaży wyceniając maszyny na ponad 120 tys. dolarów za sztukę (w Wielkiej Brytanii oferowano je po 110 tys. funtów). Już w 2010 roku Fomienko zapewniał, że „ponad 20 samochodów znajduje się już w prywatnych rękach, a jeszcze 700 osób złożyło zamówienia na ich zakup". Szefowie firmy stwierdzili, że wyprodukują jedynie 2999 sztuk „Marussi".

Ale chyba od początku sprzedaż szła źle (mimo prób wejścia na brytyjski rynek, gdzie chciano sprzedać 250 samochodów) bowiem od jesieni 2011 roku Fomienko informował o próbach podjęcia innej produkcji samochodowej, m.in. luksusowego sedana, małego samochodu miejskiego i „samochodu terenowego F2 Marussia SUV, który może być wykorzystywany jako ruchomy punkt dowodzenia w straży pożarnej i ministerstwie ds. sytuacji nadzwyczajnych". W końcu w 2013 roku „Marussia" próbowała dołączyć do kontraktu o nazwie „Korteż" („Kolumna samochodów") – rządowego zamówienia na produkcję luksusowych samochodów dla przywódców kraju.

Ale nic z tego nie wyszło i zimą 2013 roku firma przestała płacić pracownikom. W efekcie około 20 z nich podało ją w lutym 2014 roku do sądu: zaległości sięgały trzech miesięcy.

Wtedy też Rosyjska Federacja Samochodowa poinformowała, że „Marussia" produkowała około 100 samochodów miesięcznie („ręcznie", tzn. bez większości maszyn i sprzętu), a w ciągu całego jej istnienia sprzedano jedynie ... pięć samochodów.

Wydaje się, że rozbity w Nowosybirsku nie zaliczał się do tej piątki. Jego właściciel twierdził, że „musiał go sam montować", możliwe więc że złożył samochód z części rozsprzedawanych przez „Marussię" po ogłoszeniu bankructwa.

„Po wypadku zatrzymało się (koło nas) siedem samochodów, ale tylko troje ludzi zaproponowało pomoc, a pozostali filmowali jak wyłazimy z rozbitego samochodu" – napisał rozzłoszczony 20-letni właściciel. „Ludzie w samochodach średniej klasy tylko przejeżdżali i śmiejąc się filmowali, a właściciele samochodów za 5+ mln (czyli ponad 80 tys. dolarów) zatrzymywali się i proponowali pomoc" – dodał.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama