Parę dni temu podrzucono do meczetu w Poczdamie świński ryj. W niedzielę w Dreźnie tłum zwolenników Pegidy, czyli ruchu Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu, obrzucił wyzwiskami burmistrza, który przyjmował delegację muzułmanów. W tym imama podpalonego tydzień temu meczetu. W nocy z soboty na niedzielę zapłonęło kilka samochodów policyjnych.
Zdaniem niemieckich mediów wszystkie te wydarzenia mają związek z obchodzonymi w Dreźnie uroczystościami kolejnej rocznicy zjednoczenia Niemiec. Przybyła kanclerz Angela Merkel, prezydent Joachim Gauck i cała elita polityczna kraju. Wtedy w tłumie rozległy się okrzyki: „Zdrajczyni", „Spadaj", „Merkel musi odejść".
Obecność najważniejszych osobistości na uroczystościach rocznicy zjednoczenia z 3 października 1990 roku to rytuał. Jak i coroczne rządowe raporty na temat skutków zjednoczenia. Zawsze tryskały optymizmem.
Jednak ubiegły rok zmienił wiele. To we wschodnich landach ujawniły się z największą ostrością nastroje ksenofobiczne. Zwróciła na to uwagę pełnomocniczka rządu ds. wschodu Iris Gleicke, autorka tegorocznego raportu, w którym znalazł się następujący passus: „Prawicowy ekstremizm stanowi wielkie zagrożenie dla społecznego i gospodarczego rozwoju wschodnich landów". Wszyscy wiedzą doskonale, że jest to właściwa diagnoza, jednak natychmiast posypały się pod jej adresem oskarżenia, że opisuje nowe landy językiem używanym do przedstawiania sytuacji w krajach Trzeciego Świata. Czytany głównie na wschodzie „Berliner Zeitung" oznajmił nawet swym czytelnikom, że mamy do czynienia z nowym zjawiskiem w postaci nienawiści wobec wschodu.
Przeciwko temu szczególnie intensywnie protestuje Stanislaw Tillich, premier Saksonii. Jednak to w rządzonym przez niego landzie jest proporcjonalnie do liczby mieszkańców najwięcej przypadków ataków na schroniska dla uchodźców. Oznacza to, że Saksonia wyprzedza także w takich statystykach pozostałe landy wschodnie. To w Dreźnie narodziła się Pegida. W Saksonii też już w 2014 roku Alternatywa dla Niemiec (AfD) zdobyła niemal 10 proc. głosów w wyborach do landtagu.