Macierewicz o spór ws. praworządności w Polsce pytany był w Telewizji Trwam. Były minister ocenił, że temat jest tylko "pretekstem", a "chodzi o narzucenie, najpierw Polsce, a potem wszystkim krajom UE, zwłaszcza Europie Środkowej, zupełnie nowej struktury, zmianę kształtu Unii Europejskiej".
- (Chodzi) o wymuszenie na krajach UE przejęcia tzw. "wartości europejskich", które są antywartościami, które uderzają w religię, które uderzają w spójność narodową, które uderzają w rodzinę, które uderzają w niepodległość narodów i w konsekwencji w demografię - wyliczał były szef MON.
- Ma to być narzędzie przekształcające Unię Europejską i podporządkowujące zwłaszcza wielkie narody, takie jak Polska (...) w część sfery wpływów niemieckich - dodał.
Macierewicz ocenił, że Niemcy, które "próbują nam dyktować kanony, normy praworządności" to "jakiś upiorny sen przecież". Jego zdaniem to "spadkobiercy ludzi, którzy popełnili najstraszliwsze w historii świata zbrodnie, a którzy prawo wykorzystali do ludobójstwa". - Przecież pamiętajmy - to ludobójstwo, które oni realizowali wobec Żydów, wobec Polaków, wobec Cyganów, wobec wszystkich, było realizowane zgodnie z prawem - zaznaczył.
- Zbrodniczość działań niemieckich polega nie na tym, że oni bestialsko rozstrzeliwali, mordowali, gazowali i obdzierali ze skóry ludzi, nie tylko na tym, ale na tym, że sprawili, iż ludzkość została wprowadzona w sytuację, w której zostało powiedziane "to jest zgodne z prawem, prawo tak stanowi, prawo nam pozwala, nawet nakazuje nam mordować, doprowadzać do ludobójstwa innych narodów". Więc naprawdę nie Niemcy powinni być narodem, który będzie takie kwestie podnosił, bo to po prostu jest jakaś zupełnie upiorna sytuacja - mówił Macierewicz.