Wraz z nim ma zniknąć podział społeczeństwa na ludzi pochodzących z innych państw i autochtonów. Zdaniem Ernsta Hirscha Ballina z rządzącej partii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDA) holenderskie słowo „allochtoon” określające imigrantów i ich potomków jest dyskryminujące.

– Powinniśmy przestać używać tego słowa – uważa. Hirsch Ballin powiedział dziennikowi „De Volkskrant”, że używając dyskryminujących słów, utrudnia się imigrantom życie w nowej ojczyźnie. Czym więc zastąpić słowo „imigrant”? – Niczym. Holender to Holender – przekonuje minister sprawiedliwości.Podobnego zdania jest minister ds. imigracji i integracji Ella Vogelaar. – Zamiast imigrant możemy mówić „nowy Holender” albo „przybysz” – proponuje.

Opozycja składająca się z konserwatywnych liberałów (VVD) i skrajnie prawicowej Partii na rzecz Wolności (PVV) jest oburzona. Według lidera PVV Geerta Wildersa Ballin powinien „przestać opowiadać poprawne politycznie bzdury”. – Niech zajmie się prawdziwymi problemami tego kraju – powiedział Wilders.Co ciekawe, słowo „allochtoon” zostało wprowadzone w 1980 roku właśnie z powodów poprawności politycznej. Zastąpiło słowo „cudzoziemiec” uważane za dyskryminujące. Od tego czasu podjęto już jednak kilka prób zastąpienia go innym, jeszcze łagodniejszym określeniem. Wśród propozycji były „turecki Holender” czy „holenderski Marokańczyk”.

Zdaniem profesora Tona Vallena z Uniwersytetu w Tilburgu, eksperta ds. relacji międzykulturowych, cała dyskusja nie ma sensu.– Zmiana słowa nie odmieni sytuacji cudzoziemców w tym kraju. Wielu naszych imigrantów ma podwójne paszporty. Gdybyśmy zaczęli ich nazywać Holendrami, pewnie by się obrazili, że nie bierzemy pod uwagę ich przynależności kulturowej – wyjaśnił „Rz” prof. Vallen. – Wtedy trzeba by odróżnić holenderskich Marokańczyków od Turków i stworzyć nazwę Holendrów pochodzących ze wszystkich krajów Afryki. Nie wiem, czy jest tyle miejsca w słownikach.Mimo że władze starają się, by imigranci integrowali się z miejscową ludnością, wrogość wobec nich rośnie. W poniedziałek z publicznego basenu w Zwolle wyrzucono kobietę, która chciała pływać w muzułmańskim stroju kąpielowym. – To nie ma nic wspólnego z dyskryminacją. Basen wyznaczył specjalne dni kąpieli dla mniejszości. W poniedziałek chorzy na Parkinsona, we wtorek otyli, w środę muzułmanie, a w czwartek nudyści. Wystarczy przyjść w swój dzień i nie ma kłopotu – tłumaczył dyrektor basenu Hans Meijer.