27 grudnia podczas antyrządowych demonstracji zginął siostrzeniec Musawiego – Ali – oraz co najmniej siedmiu innych manifestantów. W opublikowanym w Internecie oświadczeniu Musawi podkreślił, że aresztowanie lub zabicie jego samego bądź innych przywódców opozycji nie doprowadzi do uspokojenia sytuacji. Przedstawił też pięcioetapowy plan wyjścia z kryzysu, w którym znalazł się Iran. Obejmuje on między innymi przeprowadzenie uczciwych wyborów, uwolnienie więźniów politycznych, respektowanie zasady wolności prasy oraz prawa do manifestacji politycznych.

Według państwowych mediów irańskich Ali Musawi nie zginął z rąk policji. Co innego mówią jednak świadkowie wydarzenia, potwierdzający, że siostrzeniec Musawiego został zabity strzałem w plecy przez funkcjonariuszy. Ciała Alego i innych zabitych nie zostały od razu wydane rodzinom – oficjalnie dlatego, że miały zostać zbadane przez specjalistów medycyny sądowej. Opozycja twierdzi jednak, iż reżim obawiał się wybuchu nowej fali zamieszek podczas pogrzebów. Ostatecznie rodzina Musawich otrzymała ciało Alego po zadeklarowaniu, że urządzi skromny pogrzeb w rodzinnym gronie.

Utrzymuje się tymczasem napięcie w stosunkach Iranu z Zachodem. Jak poinformował wczoraj wywiad USA, porwany 2,5 roku temu w Iraku i niedawno uwolniony Brytyjczyk Peter Moore był przetrzymywany przez pewien czas w Iranie. Amerykanie podejrzewają, że w porwaniu brytyjskiego programisty komputerowego maczali palce agenci irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Według brytyjskiego dziennika „The Guardian” Moore został porwany, gdyż wszedł w posiadanie dowodów na finansowanie proirańskich grup terrorystycznych w Iraku ze środków pomocowych dla tego kraju.

David Miliband, brytyjski szef MSZ, poinformował niedawno członków Izby Gmin, że Gwardia Rewolucyjna „szkoli i wyposaża” również talibów w Afganistanie. Według brytyjskiego wywiadu pomimo oficjalnego poparcia Teheranu dla rządu Hamida Karzaja od 2006 roku Gwardia dostarcza talibom różne rodzaje broni oraz materiałów wybuchowych.