Przepisy poparli deputowani Partii Regionów Wiktora Janukowycza (rywala Tymoszenko), komuniści i kilku posłów prezydenckiej Naszej Ukrainy. – Jeśli ustawa wejdzie w życie, odwołamy się do narodu – ostrzegła Tymoszenko. Szefowa rządu ma zastrzeżenia do zmian sprawiających, że decyzje lokalnych komisji wyborczych będą prawomocne nawet bez kworum.
– Skład komisji był dotąd równy: połowę członków stanowili ludzie Janukowycza, drugą moi. Dawało to nadzieję na monitorowanie wyników – mówiła Tymoszenko. Ludzie Janukowycza twierdzą, że szefowa rządu „histeryzuje”. „Poprawki będą stosowane, gdy któraś ze stron zechce sparaliżować pracę komisji. Takie incydenty zdarzały się w Odessie, Doniecku i na Krymie, gdy brakowało kworum z powodu nieobecności przedstawicieli Tymoszenko” – ogłosiła Partia Regionów.
Zdaniem ekspertów groźby premier niewiele dadzą. – Ukraińcy nie są gotowi do masowych protestów. Jeśli dojdzie do wieców, to na niewielką skalę – mówi „Rz” socjolog Mychajło Miszczenko. Juszczenko mimo gróźb pani premier podpisał wczoraj zmiany w ordynacji.