Taką decyzję podjął sekretarz obrony Robert Gates. Jak poinformowała telewizja ABC News, sprawa trafiła już do Kongresu, który ma 30 dni na ustosunkowanie się do pomysłu Departamentu Obrony. Podobną zmianę próbowała wprowadzić administracja Billa Clintona. Wówczas pomysł napotkał zdecydowany opór wśród polityków i dowódców. Tym razem próba może się jednak powieść, ponieważ republikanie są skupieni na walce z legalizacją służby gejów i lesbijek. Z kolei po doświadczeniach ostatnich wojen coraz więcej generałów docenia rolę kobiet w armii.
– Wierzę, że nadszedł czas, byśmy spojrzeli na to, co kobiety robią w Iraku i Afganistanie. A potem przyjrzeli się naszej polityce – przekonuje szef sztabu armii amerykańskiej generał George Casey, nawołując do zmiany podejścia do kobiet w mundurach. Pomysł dopuszczenia kobiet do służby na okrętach podwodnych popiera również szef operacji morskich US Navy admirał Gary Roughead.
Jednak żeby panie czuły się komfortowo, na łodziach trzeba najpierw dokonać kilku poważnych przeróbek: między innymi stworzyć oddzielne kajuty dla kobiet i mężczyzn.
W ciasnych okrętach podwodnych będzie to kosztowna operacja. Dlatego zgodnie z planami marynarki wojennej kobiety będą je opanowywać stopniowo. Najpierw pod wodę zejdą tylko panie w mundurach oficerskich, bo oficerowie już teraz mają osobne kajuty. Dla zwykłych żołnierek dostępne mają być zaś tylko większe balistyczne okręty podwodne (SSBN) z napędem atomowym.
Kobiety – które stanowią około 15 procent składu amerykańskiej marynarki wojennej – mogą służyć na okrętach od 1993 roku. Panie mogą już też latać myśliwcami, choć – jak podaje AFP – wciąż zamknięta jest dla nich droga m.in. do Navy SEAL, elitarnych sił specjalnych marynarki.
