[b] Rz: Partia prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego z kretesem przegrała wybory regionalne na korzyść lewicy. Jakie są przyczyny tej klęski?[/b]
[b]Jean Petaux:[/b] Wybory miały miejsce w połowie kadencji prezydenta. Stały się więc okazją dla wyborców do wyrażenia niezadowolenia z polityki rządu. Tradycyjni wyborcy Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) odwrócili się do partii plecami i albo w ogóle nie poszli do urn, albo głosowali na skrajnie prawicowy Front Narodowy Jeana-Marie Le Pena. Chodzi tu o ludzi powyżej 65 lat, rolników i pracowników sektora prywatnego. Są niezadowoleni z sytuacji ekonomicznej i braku skutecznej polityki rządu, by wyprowadzić kraj z kryzysu.
[b] Sarkozy’emu nie można zarzucić braku zapału do reform. Rozpoczął ich aż kilkanaście.[/b]
To prawda, ale ani jednej nie doprowadził do końca. Dużo mówi, a mało robi. Ma ofensywny styl rządzenia, który na początku zachwycił wyborców. Teraz jednak już wiedzą, że to przerost formy nad treścią, i pokazali mu żółtą kartkę. Zaszkodziło mu także tzw. otwarcie na lewo, czyli przyjęcie do rządu polityków związanych z Partią Socjalistyczną (PS), np. nominacja na szefa MSZ Bernarda Kouchnera. Ludzie mają wrażenie, że przez to otwarcie na lewo prawica oddaliła się od swoich korzeni. Domagają się powrotu do tradycyjnej linii partii: liberalnych reform i restrykcyjnej polityki budżetowej. Trudno w końcu prowadzić liberalną politykę gospodarczą, kiedy się ma polityków lewicy w rządzie. W wielu regionach wyborcy UMP oddali głos na partię Le Pena, bo tylko to ugrupowanie uważają jeszcze za prawdziwie prawicowe.
[b]Pozostaje pytanie: co dalej? Jak prezydent zamierza wyjść z impasu?[/b]