Nowy START podpisany

USA i Rosja zawarły nowy układ rozbrojeniowy. Kością niezgody pozostaje tarcza antyrakietowa

Publikacja: 08.04.2010 21:05

Szczyt rosyjsko-amerykański z udziałem prezydentów

Szczyt rosyjsko-amerykański z udziałem prezydentów

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Rok po wygłoszeniu pamiętnego przemówienia, w którym roztoczył wizję świata bez broni atomowej, Barack Obama powrócił wczoraj do Pragi. Pod imponującym sklepieniem Sali Hiszpańskiej na Hradczanach podpisał z rosyjskim przywódcą Dmitrijem Miedwiediewem nowy dwustronny układ o redukcji strategicznych arsenałów nuklearnych.

Siedząc obok siebie przy jednym biurku, niemal zderzając się łokciami (Obama pisze lewą ręką, Miedwiediew prawą), obaj politycy złożyli podpisy pod Nowym START-em. Tak nazywane jest porozumienie mające zastąpić wygasły w zeszłym roku (a podpisany w 1991 roku) START I.

[wyimek]Ta ceremonia to dowód, że dawni rywale mogą się stać partnerami – mówił Obama [/wyimek]

Jeśli parlamenty obu państw ratyfikują układ, w ciągu siedmiu lat USA i Rosja zredukują do maksymalnie 1550 liczbę gotowych do użycia głowic nuklearnych. Szacuje się, że będzie to oznaczało redukcję arsenałów o około 30 procent, do poziomu najniższego od półwiecza. Eksperci podkreślają, że najważniejsze będzie jednak samo monitorowanie – precyzyjne i wiarygodne – arsenałów drugiej strony, co jest niemożliwe bez porozumienia.

[srodtytul]Z tarczą czy bez?[/srodtytul]

Obaj przywódcy podkreślali, że podpisanie układu to przełom w niedobrych w ostatnich latach relacjach między Waszyngtonem i Moskwą. – Ta ceremonia to dowód, że dawni rywale mogą się stać partnerami – mówił Obama.

– Jeszcze parę miesięcy temu wydawało się to niemożliwe – wtórował mu Miedwiediew.

Chociaż zawarcie porozumienia po miesiącach ciężkich negocjacji z pewnością należy uznać za sukces dyplomacji obu państw, to jedna kwestia wciąż bardzo wyraźnie dzieli Waszyngton i Moskwę. Chodzi o tarczę rakietową, której elementy Amerykanie zamierzają w drugiej połowie tej dekady rozmieścić między innymi w Polsce.

Prezydent Miedwiediew podkreślał wczoraj, że Nowy START „może funkcjonować tylko w warunkach nierozszerzania” tarczy. „Traktat nie zawiera żadnych ograniczeń co do testowania, rozwoju czy rozmieszczenia obecnych czy planowanych systemów obrony rakietowej USA” – stwierdził z kolei w oświadczeniu sprzed paru dni Departament Stanu USA. We wtorek stanowisko to potwierdziła szefowa dyplomacji Hillary Clinton. – I pozostaje ono aktualne także po ceremonii w Pradze – mówił „Rzeczpospolitej” przedstawiciel Departamentu Stanu.

[srodtytul]Utrzymać równowagę[/srodtytul]

George Perkovich z Fundacji Carnegie uważa, że problem może się rozejść po kościach. – Nieporozumienia dotyczące tarczy nie zaszkodzą traktatowi. Dzięki zmianom wprowadzonym przez obecną administrację system obrony przeciwrakietowej jest tak realizowany, że w żadnym momencie nie będzie w stanie zagrozić rosyjskiemu potencjałowi nuklearnemu. Gwarancją jest między innymi to, że utrzymanie równowagi zostało nawet wpisane do nowej doktryny atomowej USA – mówi „Rz” Perkovich.

Obama zapowiedział wczoraj, że jest gotów rozmawiać z Rosjanami także o ewentualnym „usunięciu broni taktycznej z Europy”. Wizja wycofania amerykańskich głowic niepokoi część europejskich sojuszników. – To nie zmniejszy potencjału odstraszania i nie zagrozi bezpieczeństwu Polski. Tych bomb i tak nikt by nie użył, ich obecność powodowała, że Amerykanie nie byli wystarczająco zaangażowani w budowę infrastruktury umożliwiającej przyjście z pomocą krajom waszego regionu. Myśleli bowiem tak: skoro mamy tam broń atomową, to po co inwestować w inne uzbrojenie – mówi Perkovich.

[srodtytul]Cel: Iran[/srodtytul]

Według doniesień mediów głównym tematem trwającego dłużej niż przewidziano spotkania obu prezydentów przed ceremonią podpisania układu był Iran i jego program nuklearny.

Jak podkreślają przedstawiciele Białego Domu, podpisanie układu ma wzmocnić „moralną legitymację” amerykańskiego rządu w tej kwestii. Łagodząc niedawno doktrynę nuklearną Busha, a teraz zapowiadając redukcję arsenału nuklearnego, Obama chce udowodnić, że mówiąc o rozbrojeniu, ma na myśli także swój kraj.

Amerykanie liczą na rosyjską pomoc w wywarciu większej presji (w postaci nowych sankcji) na Teheran. Planowany na przyszły tydzień w Waszyngtonie szczyt atomowy z udziałem przywódców 47 państw (w tym Polski) oraz majowa konferencja stron traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej mają posłużyć Amerykanom jako forum do realizacji tego celu. – Jeszcze tej wiosny powinniśmy być w stanie uzyskać ostre, twarde sankcje wobec Iranu – zapowiadał wczoraj Obama.

Czy jednak pomoc Moskwy jest pewna? – Rosja cały czas wysyła sprzeczne sygnały na temat Iranu. Podważa swoją wiarygodność, bo różne ośrodki mówią na temat sankcji co innego. Dopóki Kreml jasno nie powie, że je popiera, to nie będziemy mieli gwarancji, że jest gotów to zrobić – mówi „Rzeczpospolitej” Iulian Chifu z Centrum Zapobiegania Konfliktom i Wczesnego Ostrzegania w Bukareszcie.

Podkreśla, że według Obamy, nowe kraje członkowskie NATO mają wielkie znaczenie dla utrzymania więzi transatlantyckich i pozycji sojuszu jako głównego gwaranta bezpieczeństwa naszego kontynentu.

[ramka][srodtytul]Tusk i Obama rozmawiali o tarczy[/srodtytul]

[obrazek=http://www.rp.pl/pliki/mt/sport/tusk.jpg"style="border: 1px #808080 solid; float: left; margin-right: 8px"]

– Ze strony Stanów Zjednoczonych mamy zapewnienie, że START 2 w niczym nie zmienia naszych wspólnych planów dotyczących tej nowej wersji tarczy antyrakietowej – powiedział po wczorajszym spotkaniu z Barackiem Obamą premier Donald Tusk. Obaj wzięli udział w obiedzie razem z dziewięcioma przywódcami krajów Europy Środkowej i Wschodniej.

– Na poziomie deklaracji słownych można uznać, że nie zdarzyło się nic, co by miało podać w wątpliwość nasze wspólne plany dotyczące tarczy antyrakietowej i skutecznego działania artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego – zapewniał polski premier. Podkreślił, że w kwestii solidarności wewnątrz NATO „chcemy iść do przodu, a nie do tyłu”. Dziennikarze pytali Tuska, czy podczas spotkania z prezydentem USA poruszył kwestię zniesienia wiz dla Polaków wyjeżdżających do Stanów. – Nie będę z relacji polsko-amerykańskich i polskiej polityki zagranicznej robił proszalnych procesji – odpowiedział premier.

[i]—mszy, pap[/i][/ramka]

[ramka][b]Opinie dla „Rz”[/b]

[b]Micah Zenko, amerykański ośrodek Council on Foreign Relations[/b]

Traktat ma być sygnałem dla świata, że Rosja i USA poważnie myślą o rozbrojeniu. Ma to przekonać inne kraje, że broń atomowa nie ma przyszłości, i zniechęcić je do prób jej zdobycia. Ma też skłonić świat do większego zaangażowania w powstrzymanie rozprzestrzeniania takiej broni i wywieranie presji na państwa w rodzaju Korei Północnej czy Iranu.

Następnym krokiem Obamy, oprócz kwietniowego szczytu w sprawie bezpieczeństwa materiałów nuklearnych i jeszcze ważniejszego szczytu w maju poświęconego nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, może być próba zmniejszenia arsenałów taktycznych w Europie. Chodzi o około 200 bomb B61 składowanych w sześciu bazach na terenie Niemiec, Włoch, Belgii, Turcji i Holandii. Ich utrzymywanie i pilnowanie jest bardzo kosztowne. Były przypadki zgubienia bomb i włamań do baz. Przy potencjale nuklearnym, jaki ma Ameryka, utrzymywanie tej broni nie ma sensu. Nie chcą jej nawet nasze siły powietrzne. Gdybym mieszkał w Polsce, to czułbym się bezpieczniej, gdyby amerykańskie bomby razem z rosyjskimi arsenałami substrategicznymi zostały usunięte z Europy. Psychologiczne gwarancje bezpieczeństwa dla nowych członków NATO mogą być uzyskane innymi środkami, także rozbudowanymi siłami konwencjonalnymi.

[i]—not. lor[/i]

[b]Igor Korotczenko, redaktor naczelny rosyjskiego pisma „Obrona Narodowa”[/b]

Osiągnięte porozumienie to kompromis – obie strony poszły na ustępstwa. Ameryka zgodziła się na zmniejszenie pułapu urządzeń przenoszących głowice, czyli rakiet i bombowców. Moskwie zależało na tym, by nie był on zbyt wysoki, bo w najbliższym czasie będzie musiała się pozbyć sporej ilości starego sprzętu, a jej zdolności do budowy nowego są ograniczone. Rosja ustąpiła w innym miejscu – zgodziła się na przekazywanie Waszyngtonowi danych telemetrycznych, czyli technicznych parametrów i informacji dotyczących testów rakietowych. Ustalono, że informacje te nie będą szyfrowane.

Ameryce, znacznie wyprzedzającej resztę świata pod względem rozwoju bomb kierowanych, nie zależy na dużej ilości broni atomowej. Potrzebuje jej wyłącznie do powstrzymywania Rosji i Chin, a do tego nie trzeba dużej liczby rakiet – ze względu na samą specyfikę broni jądrowej. A mniej rakiet to mniej wydatków. Rosji nie udało się powiązać broni ofensywnej z tarczą antyrakietową. To było do przewidzenia i nie wydarzył się cud. Zapis, że w razie czego Rosja może wyjść z układu, jest czysto formalny.

[i]—not. prus[/i]

[b]Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych[/b]

Rozbieżności dotyczące tarczy antyrakietowej na samym początku wróżą kłopoty w przyszłości. Rosjanie zapowiadają, że jeśli Amerykanie zaczną rozbudowywać system obrony przeciwrakietowej, to będą mogli wypowiedzieć START. A to budzi wątpliwości, czy traktat zostanie zrealizowany. Mimo to Amerykanie zdecydowali się na jego podpisanie, bo dla Obamy ważnym celem politycznym było przyjęcie traktatu rok po jego wystąpieniu w Pradze. Przedstawiona tam przez prezydenta USA wizja świata bez broni atomowej to ideał, do którego należy dążyć. Problem w tym, że nie żyjemy w świecie idealnym. Zmiany dotyczące ilości broni nuklearnej muszą być podejmowane tak, by równowaga bezpieczeństwa nie została zachwiana. Dotyczy to także broni substrategicznej rozmieszczonej w Europie. Ponieważ ta broń była ważnym czynnikiem odstraszania przed atakiem, pojawi się pytanie, jak jej usunięcie wpłynie na system bezpieczeństwa kontynentu.

[i]—not. lor[/i]

[b]Ingo Peters, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie[/b]

Podpisanie nowego traktatu o redukcji broni atomowej będzie miało pozytywne konsekwencje dla bezpieczeństwa Europy, a w szczególności dla NATO. Otwiera to drzwi do dyskusji nad nową strategią dla sojuszu. Nie możemy trwać w dwuznacznej sytuacji – z jednej strony nie chcemy amerykańskiej broni strategicznej na naszym terytorium, a z drugiej oczekujemy, że zapewni nam ona bezpieczeństwo. Musimy znaleźć inne, europejskie rozwiązanie. Ta broń miała odstraszyć rosyjskiego niedźwiedzia. Sytuacja geopolityczna się jednak zmieniła. Atak ze strony Moskwy już raczej nam nie grozi. Jesteśmy dziś otoczeni wyłącznie przez przyjaciół. Nowy traktat START poprawi nasze relacje z Rosją. Zagrożenie ze strony Iranu nie usprawiedliwia obecności broni atomowej w Europie.

[i]—not. ryb[/i] [/ramka]

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174