W rosyjskiej stolicy zaczęto gorączkowo przeszukiwać maszyny, które przyleciały z Łotwy.

Najpierw o 8.13 czasu miejscowego przyleciał Boeing 737 linii UTAir na lotnisko Wnukowo, a potem Superjet 100-90 linii Aerofłot na Szeremietiewo. Pasażerów pośpiesznie ewakuowano, samoloty postawiono z dala od budynków i rozpoczęli pracę saperzy. I bez efektu, materiałów wybuchowych nie odnaleziono.

Późnym popołudniem miały dotrzeć na Wnukowo kolejne samoloty linii UTAir, a na Domodiedowo - linii Transaero. Saperzy czekali w gotowości. Tymczasem w Wilnie zatrzymany został mężczyzna, który rano zadzwonił na milicję z informacją o bombie. Według informacji, jakie uzyskała rosyjska prasa, był on ciężko pijany. Ale w tym samym czasie wiadomość o bombie wywołała panikę i w Kijowie.

Ukraińska milicja otrzymała informacje, że materiał wybuchowy znajduje się na pokładzie lądującej z Wilna maszyny. Z samolotem postąpiono dokładnie tak, jak w Moskwie: postawiono w odległej części lotniska Boryspol i dokładnie sprawdzono - bez efektu.