– Na późny chrzest decydują się na przykład niepraktykujący katolicy, którzy chcą wysłać dziecko do szkoły katolickiej – uważa Tony Spencer z londyńskiego Centrum Badań Duszpasterskich, które przeprowadziło badania. Mimo setek milionów funtów wpompowanych w szkolnictwo przez rządzącą od 11 lat Partię Pracy Brytyjczycy wciąż skarżą się na brak dobrych szkół publicznych. Coraz większą popularnością cieszą się szkoły katolickie, które zajmują bardzo wysokie miejsca w rankingach.
– W Wielkiej Brytanii istnieje rejonizacja. Jeśli w twojej dzielnicy jest kiepska szkoła publiczna, to masz trzy wyjścia: przeprowadzić się, posłać dziecko do drogiej szkoły prywatnej lub spróbować ze szkołą katolicką – mówi „Rz” Rafał Motriuk, były dziennikarz BBC w Londynie. Jego zdaniem nie zawsze rodzice muszą ochrzcić dziecko, aby mogło się ono uczyć w takiej placówce. – W naszej parafii największe szanse na szkołę katolicką miały dzieci, których rodzice regularnie chodzili na mszę – mówi Motriuk.
Centrum Badań Duszpasterskich twierdzi, że udział katolików w innych sakramentach systematycznie spada. W angielskich kościołach zawieranych jest coraz mniej małżeństw, coraz rzadsze są też pogrzeby z udziałem księdza.
– Szkoły religijne po prostu zmuszają ludzi do praktyk, w których wcale nie chcą uczestniczyć – stwierdził cytowany przez dziennik „Daily Telegraph” szef Krajowego Towarzystwa Świeckiego Terry Sanderson.
- Zacieśnienie związków dziecka i jego rodziny z Kościołem, nawet jeśli odbywa się przez szkołę katolicką, może być wyłącznie pozytywnym zjawiskiem – odpiera krytykę Oona Stannard, szefowa Catholic Education Service.