Wniosek adwokatów Aleksaniana nie był pierwszą próbą przeniesienia go do specjalistycznej kliniki poza murami aresztu śledczego. Wcześniej o to samo wystąpiła administracja aresztu Matrosskaja Tiszina, w którym przebywa więzień. Sąd oddalił również wniosek administracji.
– Jak tak można? Co to ma być? – wyszeptał Aleksanian po odczytaniu decyzji sądu.
Proces Aleksaniana ma się zacząć 5 lutego. Prokuratura oskarża go o zagarnięcie mienia, pranie brudnych pieniędzy i niepłacenie podatków. Wyrok będzie zarazem dowodem winy byłego szefa Jukosu Michaiła Chodorkowskiego i jego kolegi Platona Lebiediewa. To na ich skazaniu prokuratorowi zależy najbardziej. Aleksanian twierdzi, iż jest szantażowany przez śledczych, którzy w zamian za przyznanie się do winy obiecali mu wolność i leczenie. – Nie mogłem złożyć fałszywych zeznań i pogrążyć niewinnych – tłumaczy.
Michaił Chodorkowski, były szef Jukosu, który czeka w areszcie na kolejny proces, ogłosił strajk głodowy na znak solidarności z Aleksanianem. Do wyboru ma przyznać się do niepopełnionych przestępstw i uratować życie kolegi lub przyczynić się do jego śmierci, broniąc się przed sfabrykowanymi zarzutami. Jego wspólnik Lebiediew oświadczył w piątek, że przyzna się do winy, jeśli umierający kolega odzyska wolność.
– To potworny akt szantażu – mówi „Rz” lider opozycyjnego Sojuszu Sił Prawicowych Nikita Biełych. Jego partia uchwaliła odezwę, w której pisze o stosowaniu stalinowskich zasad: „Kto nie z nami, ten przeciw nam” oraz „Cel uświęca środki”.