Premierę „Katynia” w Moskwie planowano na 5 marca. Miała się odbyć w kinie Centrum. Jak ustaliła „Rz” przełożono ją o blisko dwa tygodnie. Dlaczego? „5 marca to data śmierci Stalina oraz podpisania przez niego rozkazu o rozstrzelaniu tysięcy polskich oficerów” – napisała Jasina na blogu. Jej zdaniem chodziło o to, by nie pokazywać filmu o jednej z najbardziej brutalnych zbrodni Stalina w rocznicę jego śmierci, by nie zranić uczuć Rosjan, którzy uważają go za wielkiego przywódcę. – Decyzję polskich władz odebrałam jako akceptację faktu, że Rosjanie to barbarzyńcy, którzy identyfikują się ze swymi oprawcami. A jeśli chce się z nimi coś załatwić, trzeba szanować ich uczucia – tłumaczyła „Rz”. Jej słowa dementuje dyrektor Instytutu Polskiego w Moskwie Hieronim Grala. Jak wyjaśnił „Rz”, w czwartek dostał list z polskiego Ministerstwa Kultury. Wynikało z niego, że Polska chce zorganizować dużą promocję filmu w Rosji. Jednak gotowa kopia filmu z napisami po rosyjsku jest kiepskiej jakości. Lepsza, nad którą pracuje Telewizja Polska, ma być gotowa dopiero 12 marca.
Grala wskazuje też na napięty terminarz Andrzeja Wajdy. – Mogliśmy trzymać się wcześniejszych terminów z ważną politycznie datą i pokazać film gorszej jakości, ryzykując, że na projekcji nie będzie Wajdy, lub przesunąć premierę i mieć pewność, że tysiące ludzi zobaczą obraz z napisami dobrej jakości, a na premierze pojawi się sam Mistrz – mówi. Jak się jednak dowiedzieliśmy ze źródeł zbliżonych do Instytutu, jego pracownicy zabiegali o utrzymanie wcześniejszej daty premiery. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski był zdumiony argumentacją Jasiny. – Wydaje się to zupełnie niewiarygodne – powiedział „Rz”.
W piątek wieczorem, po interwencji Grala, wpis na blogu Iriny Jasiny usunięto.