Postkomuniści wchodzą na salony

Zmiany w niemieckiej polityce. „Hańba”, „Komuniści nie powinni mieć nic do gadania” – oburza się wielu niemieckich polityków perspektywą współpracy socjaldemokratów z Partią Lewicy – pisze nasz korespondent z Berlina

Aktualizacja: 24.02.2008 20:44 Publikacja: 24.02.2008 20:19

„Po niedawnych wyborach liczącą 6 milionów mieszkańców Hesją chce rządzić Partia Socjaldemokratyczna (SPD) wraz z Zielonymi. Ale do utworzenia rządu brakuje im sporo głosów w regionalnym parlamencie. Ma je Partia Lewicy, konglomerat postkomunistów z byłej NRD oraz dysydentów z SPD, i zamierza nimi wesprzeć kandydaturę Andrei Ypsilanti z SPD na szefową koalicyjnego rządu.

Pani Ypsilanti niczego lewicy nie obiecuje, ale poparcie przyjmie chętnie. – Nasi deputowani będą na nią głosować – zapowiada więc Gregor Gysi, lider Partii Lewicy, który w czasach NRD pracował jako berliński adwokat i był oskarżany o współpracę ze Stasi.

Przed wyborami kandydatka socjaldemokracji zaklinała się, że współpracować z postkomunistami nie będzie. Szefowie SPD z przewodniczącym Kurtem Beckiem na czele mówią nadal to samo, ale nikt im już nie wierzy.

– Wygląda na to, że SPD godzi się na polityczne uzależnienie od Partii Lewicy – podsumowuje politolog Eckhard Jesse.

Takiego rozwoju wydarzeń nikt się w Niemczech nie spodziewał. Przede wszystkim zaś wzrostu popularności Partii Lewicy.

Z badań wynika, że jest trzecią siłą polityczną po chadeckiej CDU i SPD. Na wschodzie kraju jest niekwestionowanym liderem. Postkomuniści zasiadają w Bundestagu, są obecni w parlamentach wszystkich landów na wschód od Łaby, a w Berlinie i Meklemburgii-Pomorzu Przednim są członkami rządzących koalicji.

Ich obecność na scenie politycznej tłumaczono przez lata specyfiką nowych landów, polityczną deprawacją umysłów byłych obywateli NRD i ich nieprzystosowaniem do surowych reguł kapitalizmu. Tych reguł nie akceptuje także niewielka grupka dysydentów z SPD na zachodzie, której udało się doprowadzić do mariażu z postkomunistami na wschodzie.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Partia Lewicy zasiada już w parlamentach trzech zachodnich landów i zgodnie z przewidywaniami wczoraj przekroczyła 5-procentowy próg w Hamburgu. A to najbogatsze niemieckie miasto, w którym mieszka 6 tysięcy milionerów.

Zdaniem berlińskiego politologa profesora Richarda Stössa zasadnicze przyczyny sukcesów Partii Lewicy to niezadowolenie sporej części społeczeństwa z poziomu życia, obawa o przyszłość oraz lewicowy populizm. Co więcej, sukcesy lewicy na zachodzie pozytywnie ocenia jedna trzecia Niemców, negatywnie – 42 procent. Spędza to sen z powiek szefom pozostałych ugrupowań. Zwłaszcza SPD, której skrajna lewica odbiera wyborców, co prowadzi do przemeblowania na scenie politycznej. Widać to dobitnie na przykładzie Hesji, gdzie do styczniowych wyborów karty rozdawały cztery partie: CDU, SPD, Zieloni i liberałowie z FDP. Pojawienie się Partii Lewicy wywróciło ten układ do góry nogami.

Co będzie, jeżeli wzmocniona lewica stanie się języczkiem u wagi po przyszłorocznych wyborach do Bundestagu? Koalicję z postkomunistami wykluczają nadal wszystkie partie. Liczą, że prędzej czy później Partia Lewicy zniknie z pola widzenia. – To jakieś nieporozumienie – ocenia jednak Gregor Gysi.

Hamburski test dla rządu Merkel

Zadbamy o to, by komuniści nie mieli wpływu na kształt koalicji rządowej – oświadczył wczoraj Ole von Beust, burmistrz Hamburga, którego partia CDU wygrała lokalne wybory zdobywając według pierwszych ocen 43 proc. głosów. Partia Lewicy z 6,5 proc. zdołała wprawdzie pokonać z łatwością próg wyborczy i dostała się do lokalnego parlamentu, ale nie odegra roli języczka u wagi, jaką zdobyła w Hesji. W Hamburgu SPD i Zieloni zdobyli za mało głosów (w sumie ok. 42 proc) aby mogli poważnie myśleć o skorzystaniu z pomocy Lewicy w utworzeniu lokalnego rządu. Partia kanclerz Merkel nadal nie widzi możliwości dalszej współpracy na szczeblu federalnym z SPD, która wprowadza na salony postkomunistów z Partii Lewicy. W Hamburgu tak nie będzie.

„Po niedawnych wyborach liczącą 6 milionów mieszkańców Hesją chce rządzić Partia Socjaldemokratyczna (SPD) wraz z Zielonymi. Ale do utworzenia rządu brakuje im sporo głosów w regionalnym parlamencie. Ma je Partia Lewicy, konglomerat postkomunistów z byłej NRD oraz dysydentów z SPD, i zamierza nimi wesprzeć kandydaturę Andrei Ypsilanti z SPD na szefową koalicyjnego rządu.

Pani Ypsilanti niczego lewicy nie obiecuje, ale poparcie przyjmie chętnie. – Nasi deputowani będą na nią głosować – zapowiada więc Gregor Gysi, lider Partii Lewicy, który w czasach NRD pracował jako berliński adwokat i był oskarżany o współpracę ze Stasi.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019