Na rozpoczynającym się w środę szczycie w Bukareszcie zaproszenie do NATO mają usłyszeć Albania, Chorwacja i Macedonia. Losy tego ostatniego kraju ciągle się ważą z powodu sporu z Grecją o nazwę tego państwa. Ale jakiś karkołomny kompromis raczej uda się osiągnąć, a i bez niego wcześniej czy później wejście Skopje do NATO jest przesądzone.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa szans Ukrainy i Gruzji, które Rosja uznaje za swoją sferę wpływów. Władze obu państw liczą, że podczas szczytu zostaną objęte programem działań na rzecz członkostwaw NATO (MAP). Byłby to jasny sygnał, że za kilka, kilkanaście lat będą mogły liczyć na pełne członkostwo w sojuszu. Przeciwne są jednak Niemcy, Francja, Belgia, Holandia, Luksemburg, Włochy, Hiszpania i Portugalia.

Kanclerz Angela Merkel stwierdziła niedawno, że aby aspirować do sojuszu, nie wystarczy wola władz, potrzebna jest także wola narodu. To przytyk podadresem Ukrainy, gdzie większość opinii publicznej ma wrogi stosunek do NATO. Zdaniem Merkel na członkostwo nie mogą liczyć także kraje, które mają nierozwiązane wewnętrzne konflikty. To z kolei aluzja do Gruzji, która ma problem z separatystycznymi republikami Osetią Południową i Abchazją. Ale wielu ekspertów uważa, że oddalenie wizji członkostwa konflikty te tylko utrwali. Wspierająca separatystów Rosja dostanie bowiem koronny dowód, że ich podtrzymywanie przynosi dobre efekty. Nastawienie opinii publicznej na Ukrainie może się natomiast szybko zmienić, jeśli kraj zacznie czerpać korzyści z bliskich związków z Zachodem. Jakim partnerem dla Ukrainy jest Rosja, pokazało zakręcanie przez Gazprom kurka z gazem i groźby Moskwy, że wyceluje w swoją byłą republikę rakiety atomowe, jeśli wejdzie ona do NATO.

Prezydent George W. Bush podkreśla, że w Bukareszcie oba kraje powinny wkroczyć na drogę do członkostwa, aby ugruntować zdobycze demokracji w tym regionie. Na znak poparcia dla proatlantyckich aspiracji Ukrainy złoży dziś – po drodze na szczyt – wizytę w Kijowie. Ale chyba nigdy wcześniej prezydent USA nie mógł w NATO tak niewiele. George W. Bush ma niskie notowania w kraju i za granicą i za 300 dni jego miejsce zajmie prawdopodobnie kandydat demokratów.Berlin i Paryż wolą więcnie podejmować zbyt kontrowersyjnych decyzji,aby nie zaostrzać stosunków z Rosją zaspokajającąjedną trzecią europejskiego zapotrzebowania na gaz.Liczą na nowe otwarcie w stosunkach z Rosją, z którą relacje pogorszył spór o Kosowo i tarczę antyrakietową. Ustępstwo może mieć jednak katastrofalne konsekwencje dla sojuszu. NATO pokazało już, że jest głęboko podzielone, nie potrafiąc przez wiele miesięcy wysłać wsparcia do Afganistanu. Teraz pokaże, że jest słabe, ponieważ ulega krajowi, przed którym miało bronić świat.