Dekadę temu Stuart Johnson, starszy analityk instytutu RAND Corporation, stał na czele zespołu, który na zlecenie amerykańskich władz przygotował raport na temat skutków przystąpienia Polski do NATO. Dziś ten były wysoki urzędnik Departamentu Obrony znów dowodzi pracami nad ważnym dla Polski studium.
– Na zlecenie Pentagonu mamy ustalić, w jakiej kondycji znajdują się polskie siły zbrojne i obszary, w których pomoc wojskowa najbardziej przyczyniłaby się do ich modernizacji – mówi „Rz” Johnson.
Amerykańska pomoc, szczególnie w trudnym i kosztownym dziele unowocześnienia rozpadającego się systemu obrony powietrznej naszego kraju, to jeden z warunków, jakie stawia polski rząd Amerykanom w rozmowach o tarczy rakietowej. W zamian za zgodę na bazę wyrzutni w Polsce Warszawa oczekuje od Waszyngtonu wymiernej pomocy finansowej. Premier Donald Tusk przyznał wczoraj, że warunki dotąd proponowane przez USA nie spełniają polskich oczekiwań.
– Naszym zadaniem jest przedstawienie obiektywnego obrazu, analitycznego tła do negocjacji między USA i Polską, a nie podejmowanie decyzji – wyjaśnia nam Johnson. Dodaje jednak, że raport będzie zawierał także szacunek kosztów związanych z modernizacją.
Podobne zadanie ma jedna z podgrup, na jakie podzieliły się polskie i amerykańskie zespoły negocjujące kwestię tarczy i związanej z nią modernizacji. Jak jednak dowiaduje się „Rz”, termin zakończenia prac tego zespołu to najdalej połowa czerwca. – Oni skończą przed nami – przyznaje Johnson, ale podkreśla, że obie grupy będą nieustannie wymieniać informacje i dzielić się wnioskami.