– Poróżniły nas przyczyny konfliktu – mówił prezydent Czech Vaclav Klaus. – Były dwa schematy. Schemat „A”: atak Rosji w wyniku błędów gruzińskiego rządu. Schemat „B”: długotrwała niestabilność w regionie, która sprawiła, że iskra zapaliła beczkę prochu.
Prezydenci rozmawiali też o potrzebie dywersyfikacji źródeł energii. Lech Kaczyński podkreślał, że polityka energetyczna determinuje dziś w niemałym stopniu politykę zagraniczną. – W interesie Unii Europejskiej leży uniezależnienie się od jednego dostawcy. Nie oznacza to, że Polska nie chce rosyjskiej ropy czy gazu – zastrzegał, podkreślając, że „Moskwa nie może stosować wobec innych krajów szantażu energetycznego”.
Według prezydenta Kaczyńskiego istotnym problemem jest też demokratyzacja UE. – Chodzi o relacje między starymi i nowymi państwami Wspólnoty oraz stosunki między państwami dużymi i małymi – wyjaśniał na konferencji prasowej.
Na atmosferze szczytu negatywnie odbił się konflikt słowacko-węgierski, który zaczął narastać po sformowaniu w Bratysławie koalicji z udziałem nacjonalistycznej Słowackiej Partii Narodowej. Oliwy do ognia dolała ostatnio wypowiedź słowackiego ministra kultury Jana Mikołaja, że Węgrzy powinni mówić na Słowacji po słowacku. – Po węgiersku mogą sobie rozmawiać w domach – orzekł.
– Dlaczego Słowacja staje się rasistowska? – pytali w Pieszczanach dziennikarze węgierskiej telewizji. – Wypraszam sobie takie pytania. Jesteśmy demokratycznym krajem – odpowiedział prezydent Ivan Gaszparovicz.