Amerykański ambasador w Polsce Victor Ashe odwiedzi dziś Redzikowo koło Słupska, gdzie ma powstać amerykańska baza z wyrzutniami antyrakietowymi. Dyplomata chce poznać obawy lokalnych władz związane z obecnością bazy.
Zgodnie z umową, zawartą w połowie sierpnia z Amerykanami, budowa obiektu miałaby ruszyć w przyszłym roku. Nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie rozpoczną się prace. Polski rząd czeka bowiem z ratyfikacją umowy na wynik amerykańskich wyborów prezydenckich.
Zdaniem byłego negocjatora Witolda Waszczykowskiego opóźnianie ratyfikacji zmniejsza polskie bezpieczeństwo, bo wraz z umową w życie mają wejść dodatkowe gwarancje dla naszego kraju.
– Jednym z wynegocjowanych porozumień jest powołanie grupy konsultacyjnej ds. współpracy strategicznej, która umożliwia szybkie reagowanie na zagrożenia. Ale skoro umowa nie jest ratyfikowana, to i w tej sprawie nic się nie dzieje – mówi Waszczykowski.
Według niego są niewielkie szanse na to, by – zgodnie z zapowiedziami – w pierwszym kwartale przyszłego roku w Polsce pojawiła się amerykańska bateria wyrzutni rakiet Patriot. – Rozmowy o statusie amerykańskich wojsk w Polsce (SOFA – red.) dopiero się zaczęły. Czechom wynegocjowanie tej umowy zajęło aż półtora roku – tłumaczy Waszczykowski, który został odwołany, kiedy oskarżył rząd o próbę zbicia kapitału politycznego na przeciąganiu negocjacji.