Polakom mimo wielu prób nie udało się poznać jego treści.
Sprawa z powództwa Jerzego Romana Janowca (syna zamordowanego przez NKWD porucznika Wojska Polskiego) i Antoniego Stanisława Trybowskiego (wnuka zamordowanego podpułkownika) toczyła się w Rosji niezależnie od sprawy bardziej znanej i opisywanej, prowadzonej z powództwa dziesięciu rodzin innych pomordowanych oficerów.
W odróżnieniu od tej drugiej przeszła już wszystkie szczeble rosyjskiego sądownictwa i dlatego możliwe było złożenie skargi w Strasburgu, co opisała środowa „Gazeta Wyborcza”. – Rosja przegrywa dużo spraw w strasburskim trybunale, który nakazuje jej później wypłacenie odszkodowań. Pytanie jednak, jak władze zareagują na żądania dostępu do akt – powiedział „Rz” Aleksander Gurianow z rosyjskiej organizacji Memoriał. Polscy eksperci uważają, że Rosjanie odmówią wydania trybunałowi treści decyzji Głównej Prokuratury Wojskowej o umorzeniu śledztwa. „Rz” pisała już o prawdopodobnej przyczynie jej utajnienia. Za zbrodnię katyńską odpowiedzialne jest ówczesne Biuro Polityczne WKP (b) z Józefem Stalinem na czele. A poza szefem NKWD Ławrientijem Berią członkowie Biura zapewne w orzeczeniu prokuratury nie figurują. Tak jakby prokuratura chciała ich chronić.
[srodtytul]Dziwna odmowa[/srodtytul]
– Jeśli Rosjanie odmówią, nie pociągnie to za sobą bezpośrednich konsekwencji. Ale będzie to na nich ciążyło, jeśli trybunał zacznie rozpatrywać skargę – powiedział „Rz” prof. Ireneusz Kamiński, specjalista w dziedzinie prawa europejskiego. A jeśli powołają się na tajemnicę państwową? – Taka odmowa współpracy może być uznana za dziwną, gdy w grę wchodzi zbiorowy mord – uważa profesor Kamiński.