Według rzecznika pakistańskiego lotnictwa Humayuna Viqara myśliwce wtargnęły na odległość do 4 kilometrów w głąb Pakistanu – nad Kaszmirem i w pobliżu Lahore. Wkrótce potem samoloty pakistańskie zmusiły je do zawrócenia.
Dość szybko Islamabad złagodził swój ostry ton. – Wtargnięcie samolotów nastąpiło z przyczyn technicznych – oznajmił pakistański prezydent Asif Ali Zardari. Jego zdaniem lecący na wysokości 13 tysięcy metrów Hindusi wykonywali jedynie skręt po swojej stronie granicy – i przypadkiem „zawadzili” o Pakistan.
Tymczasem pojawiły się nowe informacje w sprawie niedawnego ataku terrorystów na Bombaj. Według agencji AP Mohammed Ajmal Kasab – jedyny terrorysta, którego udało się schwytać – twierdzi, iż pierwotnie chodziło o wzięcie zakładników i przekazanie żądań za pośrednictwem mediów.
W niedzielę premier Indii Manmohan Singh, występując na wiecu w Kaszmirze, oświadczył, że chce normalizacji stosunków z Pakistanem. Do takiej normalizacji jednak nie dojdzie, jeśli kraj ten „nie przestanie udostępniać swojego terytorium do akcji terrorystycznych przeciwko Indiom”.
Próbę uśmierzenia sporu między Delhi i Islamabadem podjął tymczasem premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown. W indyjskiej stolicy przyznał, że ataki w Bombaju zostały dokonane przez Lashkar-e-Taiba i Pakistan, choć już aresztował kilku islamistów, w jakiejś mierze za to odpowiada. A w Islamabadzie zapowiedział wsparcie dla Pakistanu, by mógł „przerwać łańcuch terroru”. Konkretna pomoc to 9 milionów dolarów na walkę z terrorystami.