Bój z Unią o petardy i fajerwerki

Przyjęcie nowych przepisów pirotechnicznych UE oznaczałoby koniec Las Fallas w Walencji. Anglicy musieliby zrezygnować z nocy Guya Fawkesa

Aktualizacja: 24.02.2009 04:11 Publikacja: 24.02.2009 03:57

Las Fallas, festiwal ognia i petard w Walencji

Las Fallas, festiwal ognia i petard w Walencji

Foto: AFP

Euroentuzjazm Hiszpanów nie oznacza, że z radością przyjmują decyzje UE, które – jak nowe przepisy pirotechniczne – godzą w ich interesy i tradycje. Dyrektywa dotycząca obrotu wyrobami pirotechnicznymi, którą państwa członkowskie mają wdrożyć do stycznia 2010 r., narzuca wymogi bezpieczeństwa niemożliwe do spełnienia, jeśli mają przetrwać np. Las Fallas – walencki festiwal ognia i petard. Mieszkańcy regionu zrzeszeni w różnych bractwach miesiącami budują gigantyczne postacie z drewna i papieru, które spłoną wśród huku petard

19 marca, w dniu św. Józefa. W obchodach uczestniczą małe dzieci, co narusza unijny zakaz dostępu do materiałów pirotechnicznych osób mających mniej niż 12 lat. W ferworze świętowania trudno też wypełnić nakaz trzymania się w przepisowej odległości od petard.

To nie znaczy, że tegoroczne Las Fallas, Correfoc w Barcelonie czy Patum w Berga będą ostatnimi takimi fiestami w Hiszpanii. „El Pais” informuje, że rząd domaga się „specjalnych norm regulujących specyficzne wykorzystanie materiałów pirotechnicznych do celów kulturalnych”. Minister przemysłu Miguel Sebastian oznajmił, że obrona dziedzictwa kulturowego to dla rządu priorytet. Zwłaszcza, gdy przyciąga ono turystów z zagranicy. UE nastawiona jest w tej sprawie ugodowo: dopuszcza wyjątki.

– Walencjanie to lud bardzo dumny ze swych korzeni i obyczajów. Wprowadzanie przepisów regulujących zasady świąt organizowanych tu od dziesiątków lat traktuje jako wtrącanie się Brukseli w nie swoje sprawy – tłumaczy „Rz” mieszkaniec Walencji José Villanueva. Przyznaje, że co roku dochodzi do poparzeń, a nawet do amputacji palców. – Proch, euforia, alkohol i brak odpowiedzialności to wybuchowa mieszanka – dodaje. – Czy się to komu podoba czy nie, mieszkańcy Walencji od dziecka mają do czynienia z prochem – to element naszej tożsamości, naszego folkloru i świąt – wtóruje mu Antonio Ramon Selvi z podwalenckiej Paterny. Jego zdaniem nie trzeba przepisów UE, bo i tak jest coraz bezpieczniej. A nawet Unia nie powstrzyma bezmyślnego ojca, który daje dziesięciolatkowi petardę przeznaczoną dla dorosłych.

Przeciw unijnym regulacjom protestują też miłośnicy angielskiej nocy Guya Fawkesa upamiętniającej wykrycie (5 listopada 1605 r.) spisku katolików, którzy – w reakcji na anglikańskie prześladowania – chcieli wysadzić w powietrze parlament razem z królem. W rocznicę ujęcia spiskowców mali Anglicy palą kukły Fawkesa, odbywają się również pokazy fajerwerków.

– Gdy pojawiła się pierwsza wersja unijnego projektu, podnieśliśmy alarm. Gdyby wszedł w życie w takim kształcie, nie byłoby fajerwerków podczas otwarcia igrzysk olimpijskich w Londynie, nie mówiąc o Fawkesie – mówi „Rz” Tom Smith, szef Komisji Pirotechnicznej Izby Przemysłu Materiałów Wybuchowych. – Zaczęliśmy negocjacje. Uczestniczę w nich i wydaje mi się, że nie jest tak źle, jak się na początku wydawało. 

Według Smitha problemem jest wymóg drobiazgowego testowania fajerwerków. Im więcej wymagań, tym będą droższe, co zmniejszy popyt. Spór dotyczy też odpalania sztucznych ogni z ogródków. – Gdyby wprowadzono przepis, że odpalający musi się oddalić co najmniej o 26 stóp (około 8 m – red.) od fajerwerku, byłoby to niemożliwe – tłumaczy Smith.

Unijne przepisy zagrażają też tradycyjnym sposobom zdobywania pożywienia i materiału na ubranie. Żyjący na północnych krańcach UE Inuici (Eskimosi) protestowali, gdy groził im zakaz zabijania fok na skóry. Przyszli im w sukurs zoologowie. Orzekli, że łowy pozwalają zachować równowagę w przyrodzie. Eurokraci zgodzili się, że polowanie na foki to element stylu życia Eskimosa. Chcąc sprowadzić do Polski skóry młodych fok, trzeba zgłosić, że zostały pozyskane przez Eskimosów. Szwedzi jako jedyni mogą zażywać snus, zmielony, nasączony wodą tytoń trzymany pod górną wargą. W Unii jest zakazany od 1992 r. Jednak gdy Szwecja przystąpiła do Wspólnoty, jego amatorzy wystąpili w obronie „odwiecznej tradycji”. Pozwolono produkować snus na lokalny rynek.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorów: [mail=m.tryc@rp.pl]m.tryc@rp.pl[/mail], [mail=m.szymaniak@rp.pl]m.szymaniak@rp.pl[/mail]

Euroentuzjazm Hiszpanów nie oznacza, że z radością przyjmują decyzje UE, które – jak nowe przepisy pirotechniczne – godzą w ich interesy i tradycje. Dyrektywa dotycząca obrotu wyrobami pirotechnicznymi, którą państwa członkowskie mają wdrożyć do stycznia 2010 r., narzuca wymogi bezpieczeństwa niemożliwe do spełnienia, jeśli mają przetrwać np. Las Fallas – walencki festiwal ognia i petard. Mieszkańcy regionu zrzeszeni w różnych bractwach miesiącami budują gigantyczne postacie z drewna i papieru, które spłoną wśród huku petard

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017