– Muszę podziękować Berlusconiemu i stwierdzić, że nie osiągnęlibyśmy rezultatu, który uzyskaliśmy, gdybyśmy nie wykorzystali wkładu, jakim są jego serdeczne stosunki z Władimirem Putinem – powiedział wczoraj Sarkozy w Rzymie.
– To brzmi po prostu absurdalnie. Mam nadzieję, że jest to przekłamanie agencji prasowych i że te słowa zostaną niedługo sprostowane – mówi „Rz” Witold Waszczykowski, zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wskazuje na rolę Lecha Kaczyńskiego oraz przywódców państw bałtyckich. – Osobiście pojechali przecież do Gruzji, byli tam żywą tarczą. Tymczasem słyszymy coś, co jest niesłychanym odejściem od prawdy, o ile oczywiście wypowiedź prezydenta Sarkozy’ego nie została przekręcona albo wyrwana z kontekstu – podkreśla Waszczykowski.
Zdziwiony jest także rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.
– Nie należy zapominać o roli Polski, która była znacząca. Minister Sikorski był przecież współinicjatorem misji rozjemczej prezydenta Sarkozy’ego – mówi „Rz”.
Silvio Berlusconi nieraz podkreślał, że wykorzystał swą przyjaźń z Władimirem Putinem, by powstrzymać rosyjską ofensywę na Gruzję. Według włoskiego premiera dzięki jego interwencji wojska rosyjskie zatrzymały się 15 km od Tbilisi. Berlusconi opowiedział się w tym konflikcie także jednoznacznie po stronie Rosji, podkreślając, że Moskwa została sprowokowana przez Tbilisi.