Aleksander Kuczma odbywał karę w kolonii karnej Krasnokamienska (obwód czytyjski) razem ze słynnym rosyjskim oligarchą, byłym szefem Jukosu Michaiłem Chodorkowskim. W 2006 roku, gdy obaj znaleźli się w jednym karcerze (Chodorkowski za „spożywanie żywności w niewłaściwym miejscu”), napadł na Chodorkowskiego i zadał mu kilka ran nożem. Twierdził później, że powodem były seksualne propozycje byłego oligarchy.

Napastnik nie został ukarany. Sam Chodorkowski sugerował, iż nie należy go karać, ale leczyć. Ujawniono też, że Kuczma leczył się u psychiatry. Ale jak pisał portal Polit.ru, wszystko to nie wyjaśnia powodów, dla których władze w ogóle nie zareagowały na fakt popełnienia przez Kuczmę przestępstwa.

Były brygadzista szwalni w kolonii karnej Denis Jurinski mówił z kolei dziennikarzom, iż Kuczma chciał przeniesienia do więzienia, bo w kolonii pojawił się jego groźny wróg. Napaść na Chodorkowskiego powinna spowodować skierowanie go do aresztu śledczego.

Potem Kuczma oskarżył Chodorkowskiego o próbę gwałtu i zażądał odszkodowania w wysokości 500 tys. rubli (50 tys. złotych). Obrońcy oskarżonego dowodzili, że cała sprawa to absurd. I twierdzili, że chodzi o to, by skompromitować byłego szefa Jukosu przed kolejną sprawą przeciwko niemu. „Kommiersant” z kolei pisał, że w napisaniu skargi pomagali Kuczmie pracownicy więziennictwa. Jeśli tak, to wersja adwokatów Chodorkowskiego może być prawdziwa.

Sąd w Moskwie w całości odrzucił skargę Kuczmy. Na uzasadnienie wyroku przyjdzie jeszcze poczekać.