W krajach Afryki Subsaharyjskiej panuje bowiem powszechne przekonanie, że włosy, języki, oczy, kończyny i genitalia osób chorych na bielactwo mają magiczną moc.
Pozbawione kończyn ciało małego Burundyjczyka znaleziono w rzece w północnej prowincji kraju Kayanza – powiedziała agencji AFP przedstawicielka lokalnych władz Genevieve Ntawiha. – Było zmasakrowane. Ofiary nie udało się na razie zidentyfikować. Śledztwo nie naprowadziło nas na trop oprawców.
Miesiąc wcześniej w tej samej okolicy okaleczony został sześcioletni chłopiec albinos, do którego domu wdarła się grupa mężczyzn.
Burundyjska policja podejrzewa, że skóra i organy cierpiących na bielactwo są przemycane do sąsiedniej Tanzanii, gdzie popyt zapewniają czarownicy sporządzający z nich magiczne amulety. Szacuje się, że w Tanzanii żyje ponad 200 tysięcy chorych na bielactwo – podaje agencja AFP. Części ciała albinosa mogą przynieść jego oprawcy prawdziwe bogactwo.
Właśnie chęć zysku stała się przyczyną tragedii około 40 albinosów w ciągu ostatniego pół roku. Do zbrodni najczęściej dochodziło w okolicach Jeziora Wiktorii. Zabójstwa potępił prezydent Tanzanii Jakaya Kikwete. – To przynosi hańbę naszemu państwu – powiedział w orędziu do narodu.