Dyplomata oskarża izraelskie lobby

Kandydat na szefa Narodowej Rady Wywiadu USA zrezygnował z ubiegania się o to stanowisko. Charles Freeman twierdzi, że padł ofiarą proizraelskiego lobby. Jego krytycy: że jest dyletantem snującym spiskowe teorie dziejów - pisze Piotr Gillert z Waszyngtonu

Aktualizacja: 13.03.2009 08:27 Publikacja: 13.03.2009 04:54

Freeman nie będzie stał na czele rady, która zajmuje się opracowywaniem raportów na podstawie informacji zebranych przez wszystkich 16 agencji wywiadu USA – to jedyny fakt w tej sprawie, co do którego panuje zgodność. Wśród amerykańskich komentatorów nie ma jednak jednoznacznej opinii, dlaczego tak się stało, i czy to dobrze, czy źle.

Od kiedy administracja Baracka Obamy postanowiła powierzyć tę funkcję byłemu wieloletniemu dyplomacie znanemu z krytycznych wypowiedzi wobec izraelskiej polityki wobec Palestyńczyków, w Internecie rozpętała się kampania przeciw jego nominacji. Gdy administracja postanowiła nie stawać w jego obronie, Freeman postanowił się wycofać.

„Taktyka izraelskiego lobby sięga głębin podłości i nieuczciwości, i obejmuje potwarz, wybiórcze stosowanie cytatów, umyślne przeinaczanie wypowiedzi, fabrykowanie kłamstw oraz całkowity brak szacunku dla prawdy. Celem tego lobby jest kontrolowanie procesu politycznego poprzez wetowanie nominacji ludzi, którzy kwestionują mądrość promowanych przez nie poglądów i zastępowanie analizy polityczną poprawnością”, pisze Freeman w oświadczeniu.

Jego zdaniem taka sytuacja nie pozwala na swobodny dialog w sprawie konfliktu bliskowschodniego, na przykład o izraelskim zachowaniu na Zachodnim Brzegu Jordanu. „To nie tylko tragedia dla Izraelczyków i ich bliskowschodnich sąsiadów. To także coraz bardziej szkodliwe dla bezpieczeństwa narodowego USA”, dodaje Freeman.

[srodtytul]Sukces czy porażka ekipy Obamy[/srodtytul]

Odejście Freemana i jego oskarżenia pod adresem żydowskich grup nacisku wywołały skrajnie różne reakcje obserwatorów. Krytycy Freemana, do których należy na przykład jeden z liderów proizraelskiej prawicy religijnej Gary Bauer, są zdania, że jest on człowiekiem niekompetentnym. W komentarzu redakcyjnym powściągliwy zwykle w ocenach „Washington Post” zarzuca Freemanowi promowanie teorii spiskowych oraz podejrzanie bliskie związki z władzami Arabii Saudyjskiej i Chin. „Prawdziwe pytanie brzmi, dlaczego administracja, która chce odpolitycznić wywiad USA, chciała wybrać kogoś takiego”, pisze dziennik.

Na następnej stronie znany publicysta gazety David Broder zajmuje jednak całkiem odmienne stanowisko. W artykule pod tytułem „Strata dla kraju” przekonuje, że Freeman to doświadczony i zasłużony urzędnik państwowy, a jego rezygnacja jest kompromitującą porażką dla administracji, która zapowiadała walkę z lobbistami.

[srodtytul]Ofiara „internetowej tłuszczy”?[/srodtytul]

Po stronie Freemana staje też Yousef Munayyer z Amerykańsko-Arabskiego Komitetu przeciw Dyskryminacji. – Freeman bez wątpienia miał kwalifikację na to stanowisko. Dystans, z jakim administracja odniosła się do tej sprawy, to ważny sygnał dla Bliskiego Wschodu, że prezydentowi brakuje politycznego kapitału niezbędnego do podjęcia mediacji w konflikcie izraelsko-palestyńskim – twierdzi Munayyer, przypominając, że podobną krytykę jak Freeman ściągnął na siebie jakiś czas temu Zbigniew Brzeziński. Część środowisk żydowskich w USA do dziś nie może na przykład przebaczyć byłemu doradcy prezydenta Jimmiego Cartera, że z uznaniem wypowiadał się o słynnym eseju o istnieniu izraelskiego lobby w USA opublikowanym przed trzema laty przez Johna Mearsheimera i Stephena Walta.

Profesor Harvardu Walt uważa, że sprawa Freemana jest klasycznym przykładem tego, jak proizraelskie lobby w Ameryce tłamsi szczery dialog na temat relacji między oboma krajami. – To nie pierwszy i nie ostatni urzędnik państwowy, który musiał z tego powodu ustąpić – twierdzi Walt.Jeszcze innego zdania jest znany publicysta tygodnika „Time” Joe Klein, według którego Freeman padł ofiarą, ale nie rzekomego lobby, lecz „internetowej tłuszczy” składającej się głównie z żydowskich neokonserwatystów.

Freeman nie będzie stał na czele rady, która zajmuje się opracowywaniem raportów na podstawie informacji zebranych przez wszystkich 16 agencji wywiadu USA – to jedyny fakt w tej sprawie, co do którego panuje zgodność. Wśród amerykańskich komentatorów nie ma jednak jednoznacznej opinii, dlaczego tak się stało, i czy to dobrze, czy źle.

Od kiedy administracja Baracka Obamy postanowiła powierzyć tę funkcję byłemu wieloletniemu dyplomacie znanemu z krytycznych wypowiedzi wobec izraelskiej polityki wobec Palestyńczyków, w Internecie rozpętała się kampania przeciw jego nominacji. Gdy administracja postanowiła nie stawać w jego obronie, Freeman postanowił się wycofać.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017