Władze liczą, że dzięki giełdzie uda się sprywatyzować firmy będące spuścizną po 40 latach syryjskiego socjalizmu. Do końca roku ma być notowanych 20 spółek. – Oficjalna nazwa giełdy to Damascus Securities Exchange. Ponieważ ruszamy w czasie kryzysu finansowego na świecie, chcemy uspokoić Syryjczyków, że na giełdzie nie obraca się wyłącznie akcjami, ale i papierami, w które można bezpiecznie inwestować – mówi „Rz” wiceprezes giełdy dr Oussa. Syryjskie władze od kilku lat próbują zerwać z gospodarką socjalistyczną. Zmieniają prawo na bardziej przychylne prywatnej inicjatywie. Udział sektora prywatnego w syryjskiej gospodarce wynosi teraz około 60 proc. Damaszek ma jednak ogromne problemy z przyciągnięciem zachodnich inwestycji (niemal jedynym inwestorem jest Katar). Powodem jest negatywny wizerunek kraju, który został zaliczony przez USA do państw wspierających terroryzm. Nowa administracja USA wysyła sygnały, że zmieni politykę wobec Syrii. Umowę stowarzyszeniową z Damaszkiem jeszcze w tym roku może podpisać Unia Europejska.
[srodtytul]Jesteśmy otwarci na polskie inwestycje[/srodtytul]
[i]Rozmowa z wicepremierem Syrii Abdullahem Dardarim[/i]
[b]Czy polskie firmy mają szansę na korzystne inwestycje w Syrii?[/b]
Zależy nam na rozwijaniu z Polską współpracy w sektorze energetycznym. Mamy w nim tradycyjnie najbliższe związki, ale możemy zrobić dużo więcej. Polskie firmy sektora gazowego są bardzo silne, a my musimy rozwijać tę dziedzinę gospodarki, chodzi o wydobycie, poszukiwanie złóż, transport, eksport i dystrybucję. Rozmawiamy też z polskimi firmami o budowie fabryki nawozów sztucznych w Syrii. Świetne perspektywy współpracy są w przemyśle spożywczym.