– Zbliżaliśmy się do wejścia do sztabu wyborczego. Zza węgła wyskoczyło trzech młodych ludzi i zaczęli nas oblewać amoniakiem z butelek. Potem wskoczyli do samochodu i odjechali – relacjonuje w swoim blogu lider młodzieżowego Jabłoka Ilia Jaszyn, który towarzyszył w Soczi Niemcowowi.
Niemcow nie ma wątpliwości, kto stoi za napaścią. – To Surkow (zastępca szefa prezydenckiej administracji – red.) wysłał za mną swoich zuchów z prokremlowskich młodzieżówek. Jednego z nich rozpoznaliśmy – przekonuje w rozmowie z „Rz”. – Oni panicznie się boją, że mogę wygrać – dodaje.
12 marca opozycyjny ruch Solidarność wysunął go jako swojego kandydata w przedterminowych wyborach mera Soczi. Na to stanowisko połasiła się jeszcze cała plejada znanych Rosjan – uchodzący za faworyta Kremla Anatolij Pachomow, Andriej Ługowoj, oskarżany przez Scotland Yard o otrucie Aleksandra Litwinienki, słynny bankier miliarder Aleksandr Lebiediew oraz baletnica Anastasija Wołoczkowa. W sumie do walki o stolicę zimowej olimpiady w 2014 roku gotowych jest stanąć aż 14 osób. A to jeszcze nie koniec odliczania, bo termin składania zgłoszeń upływa dopiero 26 marca.
Zapowiada się niezłe widowisko, przez jednych określane jako targowisko próżności, przez innych – jako ostatnia w Rosji możliwość realnej walki politycznej, i to za stosunkowo niewielkie pieniądze (specjaliści szacują, że na kampanię wystarczą 2 – 3 miliony dolarów). Wybory (26 kwietnia) będą też prawdziwym bojem najróżniejszych grup finansowych o dostęp do kremlowskich miliardów na igrzyska.
– Na razie nikogo nie zarejestrowano – poinformowała wczoraj lokalna komisja wyborcza. – Złożyłem już dokumenty. Decyzja powinna zapaść w piątek – mówił z kolei Niemcow. Swoje szanse ocenia bardzo wysoko. – Jeśli tylko moje nazwisko znajdzie się na karcie do głosowania, to wygram – zapewnia.