Miejsce, w którym dochodzi do uwolnienia tych naprężeń, nosi nazwę ogniska trzęsienia ziemi, inaczej hipocentrum.
Z tego punktu rozchodzą się fale sejsmiczne rejestrowane niekiedy po przeciwnej stronie globu. Punkt położony bezpośrednio nad ogniskiem, ale już na powierzchni ziemi, nosi nazwę epicentrum. Jest to miejsce, do którego fale sejsmiczne mają najkrótszą drogę, a tym samym docierają najszybciej, tracąc najmniej energii i zachowując największą niszczycielską siłę. Im dalej od epicentrum, tym siła wstrząsów mniejsza.
Najrzadziej (1 proc.) zdarzają się trzęsienia antropogeniczne, czyli spowodowane działalnością człowieka. Są to tąpnięcia w regionach, gdzie wydobywa się węgiel, miedź, cynę, sól. Równowaga górotworu jest naruszana, powstają naprężenia. Wstrząsy o takim pochodzeniu zdarzają się w Polsce – na Górnym i Dolnym Śląsku, w Pieninach, okolicach Bełchatowa.
2 proc. trzęsień ziemi ma charakter zapadowy. Wiążą się ze zjawiskami krasowymi, czyli wypłukiwaniem wapnia; w rezultacie zawalają się stropy jaskiń. Skutki nie są dotkliwe.
7 proc. wstrząsów sejsmicznych ma związek ze zjawiskami wulkanicznymi. Dochodzi do nich przy okazji gwałtownych wybuchów wulkanów lub wtedy, gdy zapadają się gigantyczne podziemne komory opróżnione z płynnej magmy.