Samowie złożyli pozew przed sądem rejonowym w Gällivare również w imieniu wioski lapońskiej Girjas. To jedna z wielu wsi, które ucierpiały ekonomicznie ze względu na to, że ludność pierwotna nie ma prawa decydować, w jakim zakresie mogą się odbywać na jej terenach polowania i połowy ryb. – Chcemy stworzyć precedens, do którego mogą się odwołać inne wioski lapońskie – mówi „Rz” przewodniczący organizacji Per Gustav Idivuoma.
Lapończyk podkreśla, że nie chodzi w tej sprawie wyłącznie o zakaz lub ograniczenie prawa do polowania na zwierzynę dla lokalnej ludności. Na polowania przyjeżdżają bowiem również chętni z zagranicy. Między innymi z Włoch, Norwegii i Finlandii. Na niektórych obszarach poluje zbyt wiele osób jednocześnie, co narusza spokój miejscowych myśliwych z Sápmi.
Zdaniem Idivuomy szwedzki rząd wie już co prawda, że Lapończycy są w stanie samodzielnie rozstrzygnąć tę kwestię, ale nie przyznaje im do tego prawa.
Lapończycy nie zgadzają się z tą oceną. – Rząd wie, że potrafimy sami uregulować kwestię polowania i rybołówstwa, ale nie przyznaje nam prawa do tego – broni się Idivuoma. Według niego drastyczne posunięcie, jakim jest wstąpienie na drogę prawną, stanowi ostateczną próbę rozwiązania tego problemu.
Na łamach szwedzkiego dziennika „Svenska Dagbladet” reprezentant mniejszości lapońskiej napisał, że Szwecja co roku jest krytykowana za pozbawienie Lapończyków ich praw, między innymi przez ONZ.