Jak podają hiszpańskie media, Jorge M. V. przez pięć lat nie będzie też mógł się zbliżać na odległość mniejszą niż 150 metrów do dwóch córek i byłej żony. Zapłaci ponadto każdej z nich 3000 euro odszkodowania za straty moralne. Plus 1080 euro grzywny. Prokurator żądał dla niego trzech lat i trzech miesięcy więzienia, ale zgodził się uwzględnić okoliczności łagodzące: ojciec był przekonany, że spełnia swój obowiązek.
Jorge M. V. żyje w separacji z żoną. Dzielił z nią opiekę nad córkami. Dziewczynki raz mieszkały u matki, raz u niego w katalońskiej miejscowości Balaguer. W 2007 r. zaczął podejrzewać, że starsza córka po każdym posiłku biega do łazienki, by zwrócić jedzenie. Chciał przyłapać ją na gorącym uczynku. Nie mówiąc nic byłej żonie, zainstalował w łazience kamerę. Nagrywał nie tylko córkę (która rzeczywiście cierpiała na zaburzenia związane z odżywianiem), ale też jej siostrę, matkę i koleżanki, naruszając art. 197 kodeksu karnego, który mówi o ujawnianiu sekretów i naruszaniu prywatności drugiej osoby bez jej zgody. Karę, którą wymierzył mu sąd, zaalarmowany przez byłą żonę, wielu Hiszpanów uznało jednak za drakońską. „Zacznijmy się kierować zdrowym rozsądkiem” – apelował jeden z internautów.
Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z UJ, ma na ten temat inne zdanie. – To jest normalny gwałt na duszy. W końcu ten zatroskany o dobro córki ojciec mógł równie dobrze ją związywać i też by ją kontrolował, a kamera to jest forma związania, tyle że psychicznego – mówi „Rz”.
– Przestrzeń łazienki w wielu domach jest jedyną, w której można się czuć sobą, robić to, na co ma się ochotę. To ostatni azyl, w którym możemy być sami. Jestem kategorycznie przeciwny temu, by tę ostatnią ostoję samotności poddawać kontroli. Nawet jeśli intencje są jak najczystsze, na przykład chodzi o ratowanie przed samobójstwem, należy zrobić to inaczej – dodaje.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=m.tryc@rp.pl]m.tryc@rp.pl[/mail]