Środowe rozmowy szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera w Moskwie nie będą łatwe. W Berlinie coraz rzadziej mówi się o specjalnych stosunkach niemiecko-rosyjskich i strategicznym partnerstwie. Bundestag właśnie przygotowuje specjalną rezolucję wzywającą Rosję do respektowania podstawowych zasad praworządności.

- Nie możemy się przyglądać spokojnie budzącym wątpliwości praktykom rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości w trakcie procesu Michaiła Chodorkowskiego – tłumaczy Markus Meckel, poseł SPD. Meckel wrócił właśnie z Moskwy, gdzie w charakterze obserwatora uczestniczył w procesie byłego szefa Jukosu, któremu grozi nowy wyrok. W kuluarach Bundestagu mówi się, że na Rosję należy wywierać większy nacisk.

– Europa nie potrzebuje Rosji w takim stopniu, jak się powszechnie przyjmuje – twierdzi Hans Rühle, były szef sztabu planowania niemieckiego Ministerstwa Obrony. W artykule opublikowanym niedawno na łamach "Die Welt" udowadnia, że nie należy przeceniać wagi Rosji w rozwiązaniu sprawy irańskich aspiracji atomowych czy walki z terroryzmem w Afganistanie. "Rosja może być użyteczna jedynie w sprawach energetycznych i to w coraz mniejszym zakresie" – twierdzi Rühle. Takie poglądy to nowość w niemieckim postrzeganiu Rosji. – Trudno mówić o nowej polityce, następuje jednak powolna, acz zauważalna zmiana akcentów – dowodzi Cornelius Ochmann z fundacji Bertels-manna. Zmiana tym bardziej widoczna na tle polityki poprzedniego rządu pod kierunkiem Gerharda Schrödera, który nazywał Władimira Putina "krystalicznie czystym demokratą" i budował oś Paryż – Berlin – Moskwa.

Kanclerz Angela Merkel nadała nowy ton relacjom niemiecko-rosyjskim, nie pomijając milczeniem praw człowieka i spotykając się z przedstawicielami Memoriału. W jej ślady idzie Steinmeier, który zamierza w środę złożyć wizytę w redakcji "Nowej Gaziety", pisma, w którym pracowała zamordowana Anna Politkowska. – Nie należy przeceniać symboliki tego wydarzenia. Sam Dmitrij Miedwiediew przyjmował na Kremlu dziennikarzy tej gazety. Ale nie bez znaczenia jest fakt, że robi to właśnie Steinmeier (współautor rosyjskiej polityki Schrödera – red.) – mówi "Rz" jeden z zagranicznych dyplomatów w Berlinie. Według obserwatorów Berlin zmienia z wolna front, rezygnując z budowania "moskiewskiej osi" i włączając swą politykę wobec Rosji w nurt polityki europejskiej. To wynik rozczarowania postawą Moskwy w sprawach energetycznych. – Miedwiediew nie dotrzymał danego kanclerz Merkel słowa, że Rosja nie będzie używać gazu jako środka nacisku politycznego. To Rosja zmusza obecnie UE do budowania gazociągu Nabucco – przypomina Ochmann.