Pierwszym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego (nazywał się wtedy Zgromadzeniem Powszechnym) był Paul-Henri Spaak, jeden z ojców założycieli Unii Europejskiej. Funkcję tę pełnili również dwaj inni twórcy UE – Alcide de Gasperi i Robert Schuman.
Zwyczajowo dwie główne frakcje parlamentu – chadecy i socjaldemokraci – umawiają się, że przez pierwszą połowę pięcioletniej kadencji funkcję przewodniczącego będzie sprawował chadek, a przez drugą – socjaldemokrata. Brytyjski europoseł Graham Watson z grupy liberałów (ALDE) usiłował przeciwstawić się temu zwyczajowi, zgłaszając własną kandydaturę. Stwierdził, że przewodniczący powinien być bardziej dynamiczny, aby powstrzymać obniżanie się roli PE względem Rady Unii Europejskiej. „Zbyt długo już ludzie postrzegają przewodniczenie parlamentowi jako ceremonialne stanowisko, ponad polityczną debatą. Z pewnością ta praca nie powinna mieć charakteru partyjnego, ale nie znaczy to, że przewodniczący ma być niemy” – napisał Watson w eseju na łamach dziennika „The Guardian”. Ostatecznie jednak – zrozumiawszy, że nie ma szans – wycofał swoją kandydaturę.
Stanowisko szefa PE było dla polityków z reguły ukoronowaniem kariery. – Byli przewodniczący wycofywali się z czynnego życia politycznego, często ze względu na wiek – mówi „Rz” prof. Józef Fiszer, politolog zajmujący się tematyką UE. – Ale z Jerzym Buzkiem może być inaczej ze względu na polskie realia. Po ukończeniu kadencji wszystkie drzwi w kraju staną przed nim otworem. W następnych wyborach może zostać prezydentem – dodaje.
Parlamentowi przewodziło dotychczas 27 polityków. Funkcję tę tylko dwukrotnie sprawowały kobiety – Francuzki Simone Veil oraz Nicole Fontaine.
[ramka][srodtytul]Kto był przed Buzkiem[/srodtytul]