Osetia dalej od Gruzji

Rocznica wojny na Kaukazie. Tbilisi przekonuje, że walka o Osetię Południową się nie skończyła, ale mało kto jeszcze w to wierzy

Publikacja: 08.08.2009 07:27

W Gori młodzi Gruzini ułożyli z płatów płótna widoczną z daleka flagę państwową

W Gori młodzi Gruzini ułożyli z płatów płótna widoczną z daleka flagę państwową

Foto: AFP

W płomiennym przemówieniu w piątek wieczorem prezydent Gruzji zapewniał, że jego kraj odzyska utracone tereny po zeszłorocznej wojnie z Rosją. – Pokonamy rosyjskich najeźdźców. Nie siłą, ale budową demokratycznego, coraz lepiej prosperującego państwa, które będzie coraz bliżej Unii Europejskiej – mówił Micheil Saakaszwili do tysięcy ludzi zgromadzonych w miejscowości Gori, poważnie zniszczonej w czasie konfliktu.

Zarówno w Gruzji, jak i w Osetii Południowej zorganizowano 7 sierpnia obchody pierwszej rocznicy wybuchu wojny, która doprowadziła do oderwania się wspieranych przez Moskwę Osetii Południowej i Abchazji od Gruzji. Równo przed rokiem oddziały gruzińskie uderzyły na Osetię Południową, a rosyjskie na Gruzję, przy czym kolejność, w jakiej doszło do tych ataków, wciąż jest przedmiotem zaciekłego sporu.

O północy w Tbilisi i innych gruzińskich miastach zapłonęły ogniska. Telewizja nadawała patriotyczne programy, w których przekonywano, że walka o zbuntowaną republikę jeszcze się nie zakończyła. W stolicy Gruzji otworzono wystawę fotograficzną przedstawiającą wojnę z 2008 roku jako kontynuację rosyjskiej agresji na Kaukazie jeszcze z czasów carskich.

W osetyjskiej stolicy Cchinwali zorganizowano z kolei marsz i ceremonię przy świecach. – Gruzja szybko się z powrotem uzbroiła i pozostaje państwem agresywnym. Czujemy się jednak w miarę bezpiecznie dzięki rosyjskiej pomocy – mówił dziennikarzom prezydent Eduard Kokojty.

Rządzona przez niego prowincja jest odbudowywana za rosyjskie pieniądze. Pod Cchinwali powstaje osiedle mieszkaniowe dla ludzi, którzy stracili domy, finansowane z kasy mera Moskwy. Kolejka chętnych do pomocy z Rosji jest długa. – Przyjechał prezydent Miedwiediew i powiedział, że wszystko będzie w porządku. Obiecali nam, że pod koniec września zaczną odbudowę domu – mówił BBC Sułtan Kuzajew z Cchinwali, który od roku mieszka w namiocie obok sterty gruzów.

Rosyjska telewizja wyemitowała film dokumentalny „W sierpniu 2008 roku”. Występujący w nim prezydent Dmit-rij Miedwiediew mówi, że nie wstydzi się decyzji o rozpoczęciu ofensywy przeciw Gruzji. – Postąpiliśmy odpowiedzialnie i przyzwoicie – przekonuje. Podkreśla jednocześnie, że nie było mu łatwo wydać rozkaz ataku: – Takie decyzje prezydent kraju musi podejmować jednoosobowo. Żadne konsultacje z kimkolwiek nie pomogą. Jest to odpowiedzialność jednego człowieka.

Obie strony nie przestają oskarżać się wzajemnie o rozpoczęcie wojny. Jak oświadczyła rosyjska prokuratura, Gruzja zaatakowała Osetię w celu „eliminacji ludności południowoosetyjskiej”. Tbilisi wydało z kolei raport, w którym zarzuca Rosji posłużenie się osetyjskim separatyzmem w celu zniszczenia państwa gruzińskiego.

Specjalna komisja UE stara się ustalić, czy w momencie wydania rozkazu otwarcia ognia przez prezydenta Gruzji kolumna rosyjskich czołgów zbliżała się już do trzykilometrowego tunelu łączącego Osetię Północną i Południową.

[ramka][srodtytul]Ariel Cohen, ekspert Fundacji Heritage (USA)[/srodtytul]

Rosyjskie groźby i nieustępliwość w sprawie Gruzji podważają politykę „nowego otwarcia” wobec Moskwy przyjętą przez Baracka Obamę. Ameryka próbuje znaleźć równowagę między wspieraniem niepodległości i terytorialnej integralności Gruzji a utrzymywaniem dobrych stosunków z Moskwą. Ale jeżeli Rosja będzie nadal prowokować Gruzję, USA mogą się zwrócić w stronę bardziej konfrontacyjnego modelu stosunków z Rosją, nawet jeśli prezydent Obama wolałby tego nie robić. Tego rodzaju rosyjska polityka może zagrozić procesowi kontroli zbrojeń, przyszłej europejskiej współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, a nawet finansowej pomocy dla Rosji, której Kreml może potrzebować.

[i]lor[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]Andriej Riabow, rosyjski politolog[/srodtytul]

Obie strony chcą wykorzystać rocznicę konfliktu, by wyciągnąć z niej jak największe korzyści polityczne. Stąd zmasowany atak informacyjny i podgrzewanie atmosfery – każdy chce w ten sposób udowodnić, że to on miał rację. Być może powtarzające się oskarżenia Rosji pod adresem Zachodu, a zwłaszcza USA, że za bardzo popiera Tbilisi, to taki sygnał ostrzegawczy dla naszych partnerów, z którymi przecież dopiero co otrąbiliśmy „nowe otwarcie”. [i]prus[/i][/ramka]

W płomiennym przemówieniu w piątek wieczorem prezydent Gruzji zapewniał, że jego kraj odzyska utracone tereny po zeszłorocznej wojnie z Rosją. – Pokonamy rosyjskich najeźdźców. Nie siłą, ale budową demokratycznego, coraz lepiej prosperującego państwa, które będzie coraz bliżej Unii Europejskiej – mówił Micheil Saakaszwili do tysięcy ludzi zgromadzonych w miejscowości Gori, poważnie zniszczonej w czasie konfliktu.

Zarówno w Gruzji, jak i w Osetii Południowej zorganizowano 7 sierpnia obchody pierwszej rocznicy wybuchu wojny, która doprowadziła do oderwania się wspieranych przez Moskwę Osetii Południowej i Abchazji od Gruzji. Równo przed rokiem oddziały gruzińskie uderzyły na Osetię Południową, a rosyjskie na Gruzję, przy czym kolejność, w jakiej doszło do tych ataków, wciąż jest przedmiotem zaciekłego sporu.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019