Erika Steinbach zażądała od kandydata SPD na kanclerza, obecnie ministra spraw zagranicznych Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, by wziął udział w pochówku niemieckich ofiar wojny, który w najbliższy piątek odbędzie się w Glinnej koło Szczecina.
"Steinmeier ma zwyczaj wysyłania na takie uroczystości ambasadora. To nie wystarczy" – napisała szefowa BdV w komentarzu opublikowa-nym na łamach niemieckiego tygodnika „Bild am Sonntag”. Według niej nieobecność ministra na uroczystości wzbudzi podejrzenie, że niemieckie ofiary wojny są dla niego nieważne. „Szefowi MSZ często brak współczucia dla niemieckich ofiar” – dodała.
Na niemieckim cmentarzu wojennym w Glinnej w najbliższy piątek pochowane zostaną szczątki ponad 2 tysięcy niemieckich cywilów odnalezione w 2008 roku w zbiorowym grobie w Malborku. Zginęli podczas oblężenia miasta wiosną 1945 roku. W mogile pochowano ciała około 2120 osób, w tym 1001 kobiet, 377 dzieci oraz 381 mężczyzn (nie udało się określić płci i wieku reszty szczątków). Zdaniem szefowej BdV ich tragiczna śmierć nie była odosobnionym przypadkiem. „Z badań Federalnego Archiwum z lat 70. wynika, że Niemcy byli mordowani w ponad 2 tysiącach obozów w Polsce i na terenach pod polską administracją” – podkreśla posłanka CDU.
Nie jest to pierwszy spór, który Erika Steinbach toczy z szefem MSZ. W lutym, gdy zgłosiła swą kandydaturę do władz fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, która ma stworzyć muzeum poświęcone powojennym wysiedleniom Niemców, Steinmeier stanowczo protestował. Szef MSZ groził nawet złożeniem weta przeciwko jej kandydaturze w Bundestagu. W końcu Steinbach się wycofała. Jednak nie dzięki Steinmeierowi, lecz z powodu nacisków ze strony chadeków.
Szefowa BdV jest członkiem prezydium CDU i cieszy się szerokim poparciem w tej partii. Większość wypędzonych to wierni wyborcy chadecji. Na Dni Ojczyste niemieckich ziomkostw przybywa co roku wielu prominentnych polityków CDU, od prezydenta Horsta Köhlera po byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Pötteringa.