Członkowie skrajnie prawicowego Ruchu na rzecz Lepszych Węgier (znanego jako Jobbik) zablokowali w sobotę na cztery godziny słowacko-węgierskie przejście graniczne w Komarnie. Protestowali w ten sposób przeciw wydanemu w piątek przez władze w Bratysławie zakazowi wjazdu dla węgierskiego prezydenta na terytorium Słowacji. Władze słowackie nie chciały uczestnictwa Solyoma w ceremonii odsłonięcia w tym mieście pomnika św. Stefana, pierwszego króla Węgier.

Uczestnicy pikiety zablokowali samochodami pas ruchu na moście prowadzącym przez Dunaj, przez który przebiega granica słowacko-węgierska, i wywiesili transparenty: „Byliśmy tu wcześniej przed wami! Pamiętajcie! Węgrzy”. Już po kilku minutach od rozpoczęcia akcji przed wjazdem na most tworzyły się długie kolejki aut. Tego samego dnia 40 członków Jobbiku z eurodeputowanym Csanadem Szegedim przejechało do Komarna i złożyło wieniec u stóp spornego pomnika. -Wierzę, że większość Słowaków nie uważa Węgrów za swoich wrogów - powiedział po złożeniu wieńca Csonad Szegedi.

W niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego Jobbik zdobył ponad 14 proc. głosów i choć jest ugrupowaniem pozaparlamentarnym, według sondaży stanowi dziś po socjalistach i prawicy (Fidesz) trzecią siłę polityczną w kraju.

Piątkowy incydent z udziałem węgierskiego prezydenta wywołał ostrą reakcję Budapesztu. Szef węgierskiej dyplomacji Peter Balazs uznał decyzję słowackich władz za „bezprecedensowy krok w Unii”, informując, że rząd zawiadomi o nim władze UE. Sam pomnik, przedstawiający św. Stefana na koniu, w nocy z piątku na sobotę nieznani sprawcy obrzucili jajkami i kamieniami - Postawiliśmy nocną wartę, ale nad ranem ochroniarze poszli spać - przyznał burmistrz Komarna Tibor Bastrnak.

– Słowacko-węgierskie stosunki dwustronne sięgnęły historycznego dna – uznał były ambasador Słowacji w Budapeszcie, a obecnie szef katedry hungarystyki na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie profesor Rudolf Chmel.