Szukający rodziny zastępczej dla małego chłopca pracownicy Rady Dzielnicy Haringey, zdecydowali się przekazać go muzułmańskiej rodzinie mieszkającej w północnej części Londynu. Jednym z krewnych żyjących w tym samym domu był między innymi Abdulla Ahmed Ali, 28-letni terrorysta uznany w tym tygodniu przez sąd za mózg spisku, którego celem było wymordowanie dziesiątek tysięcy niewinnych ludzi poprzez wysadzenie w powietrze samolotów lecących z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych i Kanady.

Podczas śledztwa prowadzonego przez brytyjskie służby specjalne podsłuchały jak Ali – zagorzały miłośnik Osamy bin Ladena – zastanawiał się nad wzięciem swojego dziewięciomiesięcznego syna na samobójczą misję, choć bał się, że nie pozwoli mu na to jego żona. W łóżeczku dziecięcym policja odkryła potem ekstremistyczne pisma związane z al Kaidą. Urzędnicy tłumaczą się, że nie mieli pojęcia o powiązaniach rodziny z terrorystami i zabrali od niej dziecko, gdy tylko policja poinformowała ich o podejrzeniach. Informatorzy „Daily Telegraph” tłumaczą, że krewni Alego dostali dziecko na wychowanie m.in. dlatego, że w Wielkiej Brytanii bardzo brakuje muzułmańskich rodzin zastępczych.

– Myśl o tym, że pracownicy opieki społecznej umieścili dziecko u terrorysty, jest naprawdę przerażająca. A jeszcze bardziej przerażające jest to, że mogło ono zostać użyte w zamachu – mówił w piątek Michael Gove, sekretarz stanu ds. dzieci w brytyjskim gabinecie cieni, cytowany przez Reutersa.

– Jak mogli oddać dziecko pod opiekę rodzinie terrorysty? W jaki sposób sprawdzali tych ludzi? – dziwiła się też Lynne Featherstone, deputowana partii Liberalnych Demokratów.

Politycy zastanawiają się, czy pracownicy opieki społecznej zdołają wypracować procedury, dzięki którym uda się zapobiegać podobnym pomyłkom.